Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Wiele chyba jednak zależy od podejścia. Znam staruszków, którzy swoją starością się cieszą. Stwierdzili, że dobrze spożytkowali swój czas, dzięki czemu niczego nie żałują. A znam takich, którzy życia trzymają się rękami i nogami.
Grunt chyba w tym, żeby dobrze do tego podejść...?
Nie ma mądrych na śmierć.
Offline
Dyskutant
Sądzę, że nikt tak naprawdę nie jest przygotowany na śmierć. Ludzie próbują się jej wyprzeć - jest, ale jeszcze do mnie nie przyjdzie - czy są to już starsze osoby zdające sobie sprawę z obiegu życia i śmierci naturalnej, czy i osoby młode na przykład nieuleczalnie chore. Jest to zwykła reakcja ludzka, człowiek nie chce odchodzić z tego świata i podążać w nieznane.
Mi się podoba tutaj cytat Epikura : „póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas”.
Chociaż może to temat na inny wątek
Offline
Jako fanka umiarkowanej modyfikacji ciała posiadałam triangle i pojedyncze inner labia. Inner labia w sumie daje efekt jedynie wizualny, chociaż umiejętnie wykorzystany masochistkom może sprawić radość Natomiast triangle!!! Rozmarzyłam się na to wspomnienie! Fantastyczne wrażenia.
Zdjęłam z powodów emocjonalnych. Oba pięknie i bez śladu zarosły. Czasami kusi mnie jakaś powtórka. Może, może.
Offline
Dyskutant
Dla mnie to jest już zbyt dużo Chociaż zawsze mnie zastanawiało czy zmieniają się doznania mając taki kolczyk. Podobno tak, tyle, że niektórzy mówią, że tak samo mając kolczyk przypuśćmy w języku, zmieniają się także uczucia towarzyszące na przykład całowaniu się z tym piercingiem. Ja takiego wrażenia kompletnie nie posiadałam, więc zastanawia mnie jak to jest z takim kolczykiem.
Offline
Triangle wzmagał doznania. Dla mnie czasami nawet za bardzo On przechodzi pod łechtaczką, więc samo umiejscowienie sprawiało, że miejsce było bardziej wrażliwe.
Offline
Też zawsze chciałam mieć w pępku, ale musiałabym wiecznie dbać o brzuch ... a nie dość że jestem leniwa momentami to jeszcze brak mi zapału. Dla mnie kolczyk w pępku musi przyozdabiać perfekcyjny brzuch...
Coraz częściej myślę o kolczyku w języku, w sumie go nie widać ... i wie o tym tylko ten / ta która ma wiedzieć .
Tyle że boli mnie ciężki stereotyp jaki krąży o przekłuwaniu tego miejsca... " dziwka- lodziara " . A to już nie jest takie interesujące.
Momentami zastanawiam się nad tatuażem , albo małym i symbolicznym, albo jakimś odjechanym w 3D ale to już byłby większy. Jednak kolczyk jak się znudzi można wyciągnąć tatuaż niby też usunąć... ale mogą być komplikacje.
Póki co mam 2 dziurki w jednym uchu i jedną w drugim, planuję zrobić sobie trzecią i drugą i może coś jeszcze.
Coś na pewno
Offline