Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Swoją drogą to nie jestem taka przekonana co do tej książki. Z jednej strony zgadzam się, że BDSM nie jest już postrzegane jako krzywdzenie jako coś nienormalnego, coś co jest obrzydliwe. Z drugiej strony nie podoba mi się, że autorka przedstawiła Greya jak kogoś tak strasznie zwichrowanego. Grey jest facetem, u którego BDSM jest formą.. Hm.. Zemsty? Wynikiem urazu psychicznego? W każdym razie stawia osoby z klimatu w świetle ludzi nie do końca zdrowych psychicznie.
A może właśnie tak jest?
Offline
Użytkownik
Kiedyś napisałam na blogu post na temat tego co uważam. Niewiele jest osób w klimacie, które nie mają jakiś przejść za sobą które wpłynęły na ich uległość/dominację.
Offline
Zgadzam się z Tobą, tyle tylko że mam wrażenie, że jesteśmy postrzegani jako ludzie co najmniej z chorobą psychiczną i niezdolni do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, a pomimo dziwnych doświadczeń, to większość z nas jest normalnymi ludźmi prowadzącymi normalne życie.
A np. z Greya płynie morał, że "normalna" dziewczyna "naprawiła" biednego zwichrowanego Christiana i nagle chłopina zaczął normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Np. motyw zatrudniania jednego typu kobiet w swojej firmie i inne takie smaczki.
Offline
Dyskutant
Ha ha ha ! Wiedziałam, że na kazdym forum musi być przynajmniej mała wzmianka ten temat
Szczerze, postrzegam tą książkę dość pozytywnie. Jest idealna na wieczorne pory po całym dniu intesywnej pracy umysłowej. I nie będę tego ukrywać, bo teraz zaczeła się moda na propagowanie '' jaki to Grey jest beznadziejny ''. Pisane są wręcz arcydzieła, jak i książki typu przeczytaj-zapomnij. Język jest banalny i błahy - nie jest to chyba nowatorskim odkryciem. Jednkak trzeba przyznać, że od czasu książki temat BDSM jest bardziej znanym ( czy lepiej przyjmowanym to nie mogę się zbytnio wypowiedzieć, gdyż klimat wśród ludzi nie był mi tak dobrze obeznanym ). Za to dowiedziałam się, że dużo osób z klimatu skarży się na to, że od wydania książki powstało wiele pseudo Masterów/uległych/Domin i niewolników, którzy naczytali się jaki to BDSM jest świetny i genialny, a tak naprawdę nie pojmują całego sensu owego życia. Dopiero okilka razy spotkałam się z teotią ''chorób psychicznych''. Chociaż muszę przyznać, że klimatem zainteresowałam się bardzo długo po przeczytaniu "Pięćdziesięciu twarzy Greya" i na samym poczżtku nawet nie kojarzyłam go z książką. Jakoś tak mi ona uleciała
Offline
Ja z tej całej sagi to wyciągam 4 momenty: rozdziewiczanie Any, bijatyke z byłą christiana akcje w czerwonym pokoju z korkiem i oblewanie szampanem i końcówkę piękny dom !
To są 3 fragmenty zaznaczone karteczkami i jak mi smutno to biorę i się śmieje ;D
Ale fakt, dzięki tej książce ludzie klimat postrzegają lepiej tyle że nas gorzej
ciekawe co będzie po ekranizacji
Offline
Swoją drogą ciekawa jestem strasznie jak podejdą do filmu. Jeśli nie zrobią z tego trochę komedii to uważam będzie porażka :d
Też słyszałam o tych "stadach" młodziutkich uległych i podstarzałych kucht, które szukają odmiany Chociaż ja uważam, że i bez Greya było się kogo obawiać.
Offline
nie sadze zebysmy byli postregani jako ludzie psychiczni, a wrecz odwrotnie, jestesmy uznawanni za ludzi otwartych i przede wszystkim odwaznych, wiedzacych czego chca, moje dziewczyny jak sie dowiedzialy, to do samego konca nie mialam spokoju, co chwila ktoras przylazila, z pytaniami, wiekszoscwrecz sie domagala, zeby opowiadac o spotkaniach, o swoich odczuciach, niektore byly gotowe nawet sprobowac....ale jak zawsze, konczylo sie tylko na gadaniu, choc zainteresowanie gadzetami do tej pory jest bardzo duze...
Offline
Xamiro, a nie uważasz że literatura i kinematografia przedstawia ludzi z klimatu właśnie jako takich strasznie zwichrowanych?
Patrząc na Greya, "Wyznania uległej" czy np. "Suka (...)"; czy filmy takie jak "Sekretarka" czy "Rok przestępny"; to mam wrażenie, że taki trochę jest tego cel - ludzie pokrzywieni, którzy znaleźli sobie swój azyl i sposób na radzenie z problemem.
Z drugiej strony, prawda jest taka że mało jest w klimacie ludzi "bez problemów". Aczkolwiek wydaje mi się, że nie jesteśmy aż tak dysfunkcyjni jak próbuje się to przedstawić. A może jednak ?
A co do gadania, to tak, to się zgadzam - zresztą wydaje mi się, że u bardzo wielu osób, które zaczynają poznawać klimat jest taki moment zafascynowania a potem dopiero przychodzi realne spojrzenie.
Xamiro, kogo rozumiesz przez "moje dziewczyny" ? W sensie że koleżanki/przyjaciółki, tak? Znaczy bardziej pytam o to czy postanowiłaś tego po prostu nie ukrywać, czy wtajemniczyłaś jakieś tam najbliższe grono? Oczywiście jeśli nie jest to zbyt intymne pytanie
Offline
Dyskutant
Wszystko dlatego, ze ludzie bardzo lubią czytać o innych mających jakieś tam problemy. Gdyby pisano o zwykłysz szczęśliwych związkach bez chwil dramatu, to myślisz, że ktokolwiek by kupił taką książkę ?
A tak w sumie, to każdy człowiek jest z leksza porządnie rąbnięty, tyle, że ludzie ukrywają swoją inność ( no wiesz, presja bycia tym 'normalnym' i udawanie przed społeczeństwem wzoru cnót ). Dla mnie zawsze się liczyli ludzie, którzy mieli odwagę być w tych czasach sobą.
Offline
nie Niszo, choć rzeczywiście tematyka bdsm jest dość szeroka, ale wszystko to, co uznajemy za dopuszczalne, w "normalnym" świecie, uznajemy i tutaj, i przynajmniej ja klimaty zawsze przedstawiam w ten sposób, czasami wręcz na bardzo prostych przykładach
Owszem występują w klimatach "odstępstwa", ale ja ich nie aprobuję, nie skupiam na ich celach
Moje dziewczyny... to chyba standardowe pojęcie przyjęte w mojej byłej firmie, odnoszące się do najbliższego otoczenia "życzliwych osób"
Offline
xamira napisał:
ale wszystko to, co uznajemy za dopuszczalne, w "normalnym" świecie, uznajemy i tutaj, i przynajmniej ja klimaty zawsze przedstawiam w ten sposób, czasami wręcz na bardzo prostych przykładach
Owszem występują w klimatach "odstępstwa", ale ja ich nie aprobuję, nie skupiam na ich celach
Chyba nie bardzo zrozumiałam. Nie wiem czy wszystko co uznawane w normalnym świecie uznajemy i w klimacie. Nie sądzę, żeby "porządny Kowalski" uznał chłostanie czy przypinanie klamerek na sutki za normalne. Chyba, że uważasz to za "odstępstwo"? Chyba, że kompletnie nie o to Ci chodziło?
Choco, to jest też prawda z tą "poczytnością" problemów. Chociaż uważam, że właśnie przez to czasem jesteśmy postrzeganie w kiepskim świetle.
Offline
Niszo, typowa chłosta, czy klamerki w "normalnym" świecie są uważane za głębszą relację miedzy partnerami,opartą na bezgranicznym zaufaniu- tak wytłumaczyły mi dziewczyny, ale to już po przeczytaniu greya
na samym początku naszych rozmów przykłady opierały się na podstawowym myśleniu i prostych pytaniach-- co lubisz w sexie, co byś chciała zmienić
I tu odpowiedzi były bardzo zaskakujące, że nie pogardziły by jakimś klapem na dupę, mocniejszymi zabawami piersiami, czy pociągnięciem za włosy, padały też takie stwierdzenia, że chętnie by się widziały w jakimś gorsecie, czy pończochach, żeby dodać trochę pikanterii
natomiast mówiąc o "odstępstwach" miałam na myśli sex ze zwierzętami-- gdzie miałam okazję poznać kilkoro Dominujących płci obojga, którzy to preferowali i uważali za całkiem normalne zjawisko- dla mnie nie do zaaprobowania ani w "normalnym świecie ani w klimatach
Offline
Xamiro, w takim razie miałaś akurat dość tolerancyjne grono. W całkiem waniliowym świecie klamerki czy chłosta jest traktowana jako przemoc, a karanie jako infantylizacja partnera.
I taka para ma fuksa jeśli ich seksualność jest traktowana jako "ich prywatna sprawa" i "akceptowana", w ostateczności uważana za zboczenie; gorzej jeśli trafią na "wysoce-umoralnionego", który dosadnie przekonywał ich będzie, że powinni się leczyć.
Offline
nie Niszo, nie do końca tolerancyjne, niektóre osoby z mojego grona wręcz się odsunęły, ale to była ich decyzja,i ich spojrzenie, na to nie ma się wpływu, fakt, że z czasem próbowały to naprawić, ale...
Offline
Dyskutant
A ja uważam, że ogólem w całkowicie waniliowym świecie jest mało poruszeń tematów seksu, przynajmniej tego pruderyjnego. Przecież nie od dziś wiadomo, że tak naprawdę większość par eksperymentuje, i to w bardzo wszelaki sposób. Jednak rozmowy najczęściej kończą się na ogólnikach. Nie ma pytań : co sprawia ci przyjemność ? Gdzie ? Jak ? Jakimi metodami. To jest dla mnie troszeczkę dziwne, ponieważ seks jest czymś ludzkim, naturalnym. Ludzie o wiele chętniej rozmawiają o morderstwach czy nawet pedofili niż o własnych preferencjach. To kościół zrobić wspólżycie tematem tabu, a nawet nie sam seks, a po prostu jego odchylenia. Tyle, że nawet ludzie niewierzący podchwycili w jakimś stopniu tą predyspozycje. A szkoda, bo moglibyśmy się uczyć od siebie czegoś nowego, a nie zamykać się na każdą inną skłonność. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki
Jednak to jest jedynie moje zdanie i jak każdy człowiek mogę się po prostu mylić.
Offline
Prawda jest taka, że kościół głosi to co jemu jest wygodne, natomiast ludzie- no cóż...najczęściej postępują tak, jak zostali wychowani, w wielu rodzinach do dziś temat intymności jest tematem tabu, ale na to nie mamy wpływu
Offline
Dyskutant
Jak nie mamy ? W końcu jesteśmy jednostką społeczeństwa, to my je budujemy. Kościół z kazdym pokoleniem traci swoją pozycję, tylko na jego miejsce wkracza gorsza władza.
Offline
Starszy użytkownik
Tak wracając do samego Greya... Z jednej strony zgadzam się z tymi wszystkimi opiniami (przekłamanie relacji bdsm, infantylny język, wysyp uległych, błędne wyobrażenie o dominach itd.), ale z drugiej strony... bdsm interesowałam się już na długo przed Greyem, ale dopiero jak przeczytałam gdzieś o tej książce w internecie (jeszcze zanim ją przeczytałam), to dopuściłam do siebie taką myśl, że skoro książka na temat bdsm staje się bestsellerem, może nie jest aż tak ze mną źle i nie jestem aż tak spaczona. Po zapoznaniu się z treścią zorientowałam się, że prawdopodobnie z innych względów osiągnęła taki sukces komercyjny, no ale jednak
Offline