Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Każdy gdzieś tam ma swoje granice. Tutaj na szczęście nikt nikogo za nie nie piętnuje, nawet jeśli sam nie widzi w nich sensu, albo poczytuje je nawet za paranoję
Uwierz, że dla mnie z kolei niektóre Wasze (w sensie innych uległych), wypowiedzi, powodują, że mi skóra na tyłeczku cierpnie, a mózg nie obejmuje.
To jest piękne w klimacie, że można mieć do niego różne podejście. Ważne jedynie, żeby swój trafił na swojego.
Offline
Mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona tą "paranoją", bo zupełnie nie taki był mój cel ;-)
Co do tych różnic, to taka prawda. Ale z tym z kolei wiąże się inne pytanie - gdzieś tutaj padło, że wszystko powinno być w granicach bezpieczeństwa i rozsądku w BDSM. W zależności od tego jak postrzegamy daną praktykę, zmienia się postrzeganie tego co bezpieczna.
Czytając o cieknącej, kapiącej krwi ostatnie co przychodzi mi do głowy to rozsądek i bezpieczeństwo. Ale jak napisałaś, każdy ma swoje granice i różnice w postrzeganiu są czymś pozytywnym.
Offline
Eeee tam urażona- patrz stopka pod moimi wypowiedziami
O rozsądku sama również się wypowiadałam. O tym, żeby było bezpiecznie. Jest- nawet jeśli kapnie trochę krwi.
Jestem matką i przez pryzmat nieosierocenia dwóch małych istot patrzę na "zabawy" jeszcze bardziej rygorystycznie niż kiedyś, kiedy byłam tylko dla siebie (i ewentualnego mężczyzny)
Offline
Dyskutant
Podłączę się tutaj do Ni - dla mnie to zbyt wiele. Przerażają mnie trochę takie praktyki, ale jestem zdania, że jeżeli jedna i druga osoba się na to zgadza, to jest tylko ich wyłącznie sprawa, jak tylko to lubią, to hulaj dusza, każdy ma prawo robić co chce.
alamajka napisał:
Tutaj na szczęście nikt nikogo za nie nie piętnuje, nawet jeśli sam nie widzi w nich sensu, albo poczytuje je nawet za paranoję
To jest piękne w klimacie, że można mieć do niego różne podejście.
Dobrze, że tak na to patrzysz, ponieważ nikt tutaj nie chce kogoś obrazić
Pytanie, czy zaczynając nie wiem, nie bałaś się ryzyka, a nawet i samych odczuć związanych z tymi wszystkimi igłami i spływającą krwią ?
Offline
Pisałam w którejś wcześniejszej wypowiedzi, że zaczęło się przypadkowo. Od jakiegoś normalnego skaleczenia. Więc nie był to niczyj pomysł czy tym bardziej decyzja.
Ryzyka się nie bałam. Bo przy zachowaniu "BHP" zwyczajnie go nie ma. Największe jest takie, że się szarpnę i rozerwę skórę, więc sie nie szarpię i nie wykonuję głupich ruchów
Czy bałam się odczuć? No kurczę, jakoś nie Pierwsze podejścia były tak dawno temu, że w sumie mało pamiętam oprócz ekscytacji. Zresztą wtedy miałam w życiu taki okres, że im więcej adrenaliny, tym lepiej (w sumie nadal tak mam, ale rozsądku więcej jednak).
Offline
O jeju ! nigdy w życiu ... igły , skalpele... jeszcze nie wiadomo co !
Może od razu gabinet dentystyczny ? .Brrr..
Każdy gabinet lekarski jest dla mnie powodem do stresów.
Pobieranie krwi i szczepionki jeszcze jako tako znoszę... ale kiedy miałabym ( odpukać ) jakąś złamaną rękę albo operację... to przez miesiąc nie miałabym ochoty na seks.
W samym gabinecie ginekologicznym , choć mam przemiłą panią , dojrzałą a tak otwartą i chyba trochę perwersyjną ( a może ja sobie w głowie z niej taką robię ) często się nadenerwuję . Ostatnio mówiła mi że mam delikatnie zakrzywione wejście do pochwy i radziłaby się " kochać " w pozycjach od tyłu... kiedy zaczęła je wymieniać , tak się zaczerwieniłam.. w dodatku mówiąc to miała dwa palce we mnie... i już sama nie wiedziałam gdzie mam patrzeć , i czy ona czuje że się zaciskam na jej palcach ... :-x
Jak kazała mi wyjść do drugiego pomieszczenia by zbadać mi ciśnienie - to oczywiście miałam za wysokie !
Nie wiem czy miała z tego ubaw czy co... ale lubię do niej chodzić - znów PARADOKSALNIE. :-x
Offline
Przedwczoraj byłam na pobieraniu krwi, Pani nie bardzo mogła znaleźć żyłę i zrobiła sobie wycieczkę krajoznawczą igłą po moim przedramieniu a skończyła na dłoni. Zdecydowanie nie ma w tym nic przyjemnego!
Offline
Raz mi też babka pod skórą szukała żyłki i jedyne co mnie przerażało to wizja siniaka którego będę miał, a było to porą letnią. Wiadomo krótki rękaw albo bez koszulki i wyglądało jakbym ostro dawał po kablach jak ktoś oglądał "Rekwiem dla snu" to wie o czym mówię. Nie licząc siniaka nic strasznego. Naprawdę dziwny jestem ;p
Offline
Osobiście nie jestem wielkim zwolennikiem igieł, ale sytuacje w których zdarzało mi się je stosować były zgoła odmienne od pobierania krwi do analizy. A i miejsca wkłuć znacznie ciekawsze.
Ból ma to do siebie, że daje zupełnie odmienne wrażenia w zależności od emocji, jakie mu towarzyszą. Kiedy emocje szybują wysoko, wtedy stymuluje i podnieca. Kiedy towarzyszy życiu codziennemu przeszkadza i męczy.
Offline
Oczywiście że tak jest - odnosiłam się jedynie do tego co napisał Tygrys, że świadomość obcego ciała pod skórą jest fajna.
Zresztą, bez względu na sytuację igły powodują u mnie atak niekontrolowanych wrzasków i paniki. Co ciekawe przy "odpowiednich emocjach" reaguję dużo bardziej niż normalnie. Przeraża tylko w łóżku
Offline
Użytkownik
Ja, w czasach kiedy jeszcze bdsm nie wykraczał poza granice moich fantazji, często sobie myślałam o medicalu i strasznie mnie to kręciło. Z resztą w ogóle od dziecka uwielbiałam wszelkie gabinety lekarskie, z wyjątkiem dentystycznego. I sama do końca gimnazjum mówiłam, że będę lekarzem. Ale na pewno nie oddałabym się w ręce kogoś bez doświadczenia medycznego. Mowy nie ma. Krótko zanim poznałam mojego obecnego Pana, znałam innego domina. Ostatecznie znajomość się po trzech miesiącach zakończyła i jego uległą nie byłam. Jego bardzo kręcił medical i sam był lekarzem. Mówił o różnych praktykach, mniej i bardziej hardcorowych z mojego punktu widzenia: igły, nacinanie, zaszywania cipki, cewnikowanie, różne zabawy z wziernikiem... Coś też wspominał o stosowaniu jakichś tam medykamentów w różnych celach...
Offline
Postanowiłam podłączyć się do tematu i nakreślić ogólnie moje upodobania do medicalu , który kocham Najbardziej lubię igły... wkłuwanie , przekłuwanie na wylot. Żeby jakoś Wam zobrazować moje zapędy w tej kwestii ( niestety zdjęć już nie posiadam ) to powiem ,że największą ilość igieł jaką miałam , to ok 200 w samej twarzy, z ominięciem nosa , oczu i chrząstek ucha. Tak wiem pewnie niejedna z Was stuka się w tym momencie w czoło Dla mnie cudowne i to uczucie spływającej stróżkami krwi lepkiej , ciepłej , skapującej jakiś czas na nogi , ramiona, piersi ( niestety szybko krzepnie )....rozmarzyłam się...Pewnie zdziwicie się ,ale nie wyobrażam sobie wbijania igieł w cipkę i sutki ( dwa super wrażliwe dla mnie miejsca). Cała reszta ciała jak najbardziej do dyspozycji. Co do wspomnianej tu krwi miesiączkowej , uważam że może być niesamowicie podniecająca, dla mnie przede wszystkim kojarzy się ze wstydem...Choć krew miesiączkowa w smaku bardziej mi odpowiada, nie jest tak muląca Badanie ginekologiczne , a już wziernikowanie doprowadza mnie na skraj wstydu , ale też niesamowicie podnieca.
Jeszcze jedna rzecz jaką miałam szczęście zaznać to wstrzykiwanie soli fizjologicznej pod skórę. Piszę o szczęściu , ponieważ uwielbiam próbować wszystkiego co nowe , jednak akurat ta praktyka nie przypadła mi do gustu zupenie ...
melisa
Ostatnio edytowany przez melisa (2015-07-26 18:06:18)
Offline
Użytkownik
No każdy ma jakieś swoje upodobania , nie mam doświadczenia w tej kwestii, ale wierzę, że podejście doświadczonego Pana pełne "profesjonalizmu" może zdziałać cuda
Offline
Nowy użytkownik
Mnie ten temat zafascynował trochę przez zrządzenie losu. Trafiłem do szpitala na ortopedię. Kilka pielęgniarek miało podejście w stylu hausegestapo mimo. Dawało to do myślenia. Marzyłem o tym, aby powtórzyć te sytuacje poza szpitalem bo tam jakoś nie było atmosfery do rozwijania tematu.
Offline
Mnie zawsze kręcił motyw zakładu dla obłąkanych. Kaftany bezpieczeństwa, cele prawie jak w więzieniu i łóżka z kajdanami. Prócz oczywistego aspektu praktycznego, zawsze pobudzała mnie wizja spętanej osoby, która twierdzi, że jest zdrowa, a ty możesz jej wmawiać, że jest inaczej Że czegoś potrzebuje, mimo tego, że uważa inaczej. Co prawda jeszcze nie miałam okazji tego spełnić, ale to tylko kwestia czasu i środków finansowych. No i samo zapewnianie "nie będzie bolało" lub instrukcje typu "proszę się rozluźnić" przy badaniach. Czysta frajda.
Offline
Nowy użytkownik
Kiedyś zainspirował mnie psychiatrykiem jeden film. Natomiast jak na start to zbyt duży hardcore jak dla mnie. Takie eksperymenty wymagają dla mnie podejścia krok po kroku.
Offline
spermopompka napisał:
Kiedyś zainspirował mnie psychiatrykiem jeden film. Natomiast jak na start to zbyt duży hardcore jak dla mnie. Takie eksperymenty wymagają dla mnie podejścia krok po kroku.
Podziel się tytułem, bo "Lot nad kukułczym gniazdem" to chyba nie był A co do samych praktyk to myślę, że ciekawa byłaby tu deprywacja sensoryczna jako "terapia" stosowana na przemian z dość gwałtownym i energicznym traktowaniem. Tudzież coś odwrotnego od metod relaksacji typu muzykoterapia np. puszczać biały szum albo jakieś nagrania z krzykami cierpiących Zdaję sobie sprawę, że to praktyki bądź, co bądź dość ekstremalne, zwłaszcza jeśli poddawać im osobę uległą przez dłuższy czas. Za to hydroterapia jest trochę przerażająca. Tak cię podwieszają i zanurzają w wodzie. Z drugiej strony mokra osoba w bondage wygląda bardzo efektownie
Offline