nisza_E - 2014-03-20 01:49:50

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że niewolnica, w przypadku gorean lifestyle, to osoba ubezwłasnowolniona, która nie posiada siebie ani własnego "ja".

Nasuwa mi się jednak pytanie, skoro niewolnica nie posiada własnego "ja", to co to tak naprawdę oznacza, że "oddałam się mojemu Panu"? Jak daleko sięga to oddanie i gdzie kończą się prawa Domina?

Pewnie ile par tyle odpowiedzi, chociaż czy wtedy taka uległa/y może powiedzieć, że jest w pełni "oddana"?

xamira - 2014-03-23 21:41:48

Podczas moich rozmów z różnymi Dominującymi wielokrotnie padało określenie
"niewolnicy Gor"
Według większości, taka uległa powinna być nastawiona tylko i wyłącznie na spełnianie wszelkich zachcianek swojego Pana, niewolnica GOR nie ma prawa posiadać niczego, nie ma prawa głosu, jest po prostu marionetką. Jej całe życie skumulowane jest tylko wokół określonej przestrzeni jaką jest "dom jej Opiekuna i On sam" Natomiast co do roli Doina, jest ona nieograniczona- On decyduje o wynajmie, sprzedaży, zdrowiu a nawet życiu takiej niewolnicy

Czy "niewolnica Gor" może być bardziej oddana swojemu Panu, niż obecne uległe- nie. lecz my zawsze mamy wybór, i to jest podstawowa różnica.

nisza_E - 2014-03-25 15:47:00

Rozmawiałam kiedyś z pewnym mężczyzną z tych klimatów, i on twierdzi że jego niewolnice normalnie pracują, uczą się. Mało tego. Posiadają dzieci (i to w dodatku nie z nim :P). Nie mieszkają razem. Nie do końca sobie wyobrażam, jak miałoby to funkcjonować - alee istnieje.

Co do tego prawa wyboru, to z tego co udało mi się dowiedzieć, to różnica jest taka, że my możemy podjąć decyzję w każdej chwili. Kajira tylko na początku.

Chociaż patrząc na to, co ten człowiek mówił to nie zdarzają się takie sytuacje w których kajira chciałaby odejść, a Pan jej na to nie pozwala. Aczkolwiek opieram się tylko na tym co słyszałam.

xamira - 2014-03-27 12:51:47

Takie układy istnieją, i co ciekawsze funkcjonują-- sama do nie dawna byłam w podobnym układzie, też mam dziecko, i też pracowałam, Wiadomo jak się ma dzieci, to wspólne zamieszkanie jest czasami trudne. W takim układzie niewolnica musi naprawdę wykazać się "zajebistą" umiejętnością organizowania się,a z drugiej strony, przynajmniej dla mnie, momenty spotkań z Panem były odskocznią od pracy i domu
Co do wypowiedzi tego mężczyzny...w obecnym świecie klimatów, zwłaszcza jeżeli posiadasz rodzinę, To Pan zdaje sobie sprawę, z tego, że może nastąpić jakieś zdarzenie losowe, zmuszające kajrę od odejścia, i  żadne pieniące, przywiązanie, czy kontrakt nie będzie w stanie tego zmienić...

nisza_E - 2014-03-27 17:48:06

Ale ja np. rozumiem że nie trzeba ze sobą mieszkać żeby być w relacji. Tyle tylko, że dla mnie "jestem na każde zawołanie Pana" i "mam rodzinę, dzieci i pracę" zupełnie się wykluczają. To, że Pan, czy Master to rozumie to jedno, ale moim zdaniem to chodzi w dużej mierze o gotowość - jeżeli Pan dzwoni właśnie teraz i mówi przyjdź, to nie ma że dziecko, nie ma że zadzwonili z pracy, nie ma że wysiadły tramwaje. Wstaję i idę. Bez względu na wszystko i wszystkich. I moim zdaniem właśnie na tym polega "posiadanie kogoś". Bo jeżeli Właściciel dostosowuje się do wszystkiego i w dużej mierze to Kajira decyduje kiedy, gdzie i w jakim wymiarze, to dla mnie to nie jest posiadanie, tylko najzwyczajniejszy układ BDSM. Bo na czym wtedy polega taka relacja? Czym się od BDSM różni?

xamira - 2014-03-27 22:16:46

to nie do końca jest tak jak piszesz, podam Ci to na swoim przykładzie, ja pracowałam w systemie 3-zmianowym, 4-ro brygadowym, często się zdarzało, że mój Pan przyjeżdżał po mnie do pracy po godz. 22, bo tak kończyłam zmianę, nie było problemu ani z Jego strony, ani tym bardziej z mojej, zdarzało się, tak, że rozstawaliśmy się koło 1 w nocy, a 8 rano już potrafił być u mnie, miałam też taką akcję, że schodziłam o 6 rano, już 15 po był pod pracą i zabierał mnie ze sobą w trasę, zjeżdżaliśmy koło 16, a na 22 szłam do pracy. co do dzieci... fakt mam syna ale po szczęście w takim wieku, że w niczym mi nie przeszkadzał, wszystko zależy od organizacji...

Lindsey - 2014-03-28 13:08:43

Hmmm... Gdzie jest granica ? Ja bym tego nie rozgraniczała mimo wszystko..
Bo dla mnie porównywanie niewolnictwa i uległości jest jak porównać niebo z piekłem- albo wodę z ogniem, niby cos wspólnego lecz są to tylko szczegóły.

Fakt, są niewolnice które pracują i mają swoje dzieci- osobiście pare znam. Tak samo sa właściciele takich niewolnic którzy nie pracują wgl, i w zasadzie w czystej teori utrzymuje je niewolnica- lecz jak wspomniałyście niewolnica nie ma nic swojego. Nie posiada nic materialnego, czy też nie. Jest taka jaką tworzy ją właściciel- jest taka jaką on ją chce.
I musi się do tego dostosować - ponieważ tego chce. I w sumie, ja sama chciałabym kiedyś dojść do tak głębokiej formy relacji. Gdy jak niewolnica nie będę się oddawać - czy nie będę oddana - a będę wzięta :) po prostu- bo nie ja tego pragnęła i o tym mówiła tylko on zapragnie mnie w całości posiąść .


Co do uległości i oddania się .
Dla mnie to uczucie jest nie do opisania, i chciałabym odczuwać je jak najczęściej.
Pamiętam gdy wpadłam w panikę na spotkaniu z Panem a on nie zaczął mnie uspokajać, tylko szarpnął za włosy i sprowadził na kolana- a potem spojrzał głęboko w oczy i użył dla swojej własnej przyjemności .
To był moment w którym tak mocno mnie uderzyło ' tak jestem oddana właśnie jemu' .
Ciężko jest rozgraniczać to wszystko..na prawdę :p
Ale samo oddanie w sobie dla mnie to po prostu- odczucie w którym nie zastanawiasz się nad niczym tylko robisz to co miałaś/miałeś polecone/nakazane. Gdy nie myślisz o tym czy coś się stanie, czy będą konsekwencje- gdy pewne rzeczy robisz po prostu bez zastanowienia.. a przede wszystkim pełne oddanie moim zdaniem następje dopiero w momencie gdy ufasz tej drugiej stronie maksymalnie..

Uh ! ;D

nisza_E - 2014-03-28 13:48:01

No dobra, tylko ja jestem znowu cholernym praktykiem.

Czy Kajira podejmuje swoje własne decyzje? Niczego nie posiada - dziecko też nie jest "jej"? Lindsey a jak postrzegasz takie oddanie w  szarej codzienności?

Bardzo mi się podoba to co napisałaś, że nie oddałaś się a zostałaś wzięta. Bardzo to pasuje do mojego widzenia kwestii...

Xamira, piszesz że wszystko zależy od organizacji. A dla mnie to jest trochę próba upchnięcia relacji pomiędzy pracę, dziecko a inne obowiązki. Czy jeżeli poświeca się temu człowiekowi część swojego wolnego czasu to naprawdę można powiedzieć, że żyje się dla niego?

xamira - 2014-03-28 14:16:51

Wybacz Nisza, ale masz trochę błędne spojrzenie, Myśląc Twoimi kategoriami, to również dobrze, pracę czy dziecko można by nazwać "upchnięciem" w życie, bo nikt ot tak po prostu.lub bo inni tak robią nie będzie sobie "zatruwał" życia
Natomiast kajra też mogła pracować, ale na "rzecz" Pana, i to On czerpał z tego korzyści
W takich układach nie jest ważne ile czasu poświęcasz, ważne jest to żebyś robiła to całą sobą, a różnica polega tylko na tym że się razem nie mieszka

nisza_E - 2014-03-28 14:21:22

Słuchaj, ale wytłumacz mi. Powiedz mi, na czym to tak naprawdę polega? O co tak naprawdę chodzi, bo może ja po prostu założeń nie rozumiem

Lindsey - 2014-03-28 14:31:17

OKey skoro praktyk to praktyk :P Ja to Cie rozumiem Niszo :D

Kajira- nie jest juz tak samo traktowana jak niewolnica.
Ogólnie nie ma prawa podjąć własnej decyzji- bo uwaga uwaga ! ona nie ma swojej własnej opinii, ma taką jaką chce jej Pan- i to on ją podejmuje.
Tak dziecko też nie jest jej, oczywiście inaczej się to odnosi do życia przy dziecku- choć znam i rodzine w PL która mimo to wszystko praktykuje życie otwarte - przy dzieciach. Dzieci wiedzą że matka jest niewolnicą i szanują te decyzje. Nie dziwią się np: gdy ich ojciec odsyła ją jeśc na podłogę ;)

Więc jeśli się chce to się da to wszystko posplatać - a reszte opisze może wieczorkiem jak bede miała na wyjeździe neta :D

nisza_E - 2014-03-28 17:51:49

Dziewczyny, ja akurat niewiele wiem na ten temat. Mnie się wydawało np. że Kajira i niewolnica to to samo - jak widać wygląda na to że nie.

Ale np. wydaje mi się, że kobieta której nie wolno podejmować własnej decyzji nie bardzo będzie w stanie np. pracować. Bo jeżeli nie ma własnej woli to nie jest w stanie zdecydować np. czy może wykonać dodatkowe zadanie; i np. jak to wygląda gdy taka niewolnica ma dziecko. Czy jej Pan np. decyduje o jego wychowaniu, kieszonkowym czy o tym jakie ubrania ma nosić, czy jakie ubrania ta niewolnica ma temu dziecku kupić, ile wydać na niego pieniędzy? No bo skoro nie ma własnej opinii to jak to ma wyglądać?

Lindsey - 2014-03-28 19:17:35

Niszo, tak Kajira i niewolnica to są 2 zupełnie różne kwestie - więc podejścia są również zupełnie różne.

Dlatego różnica jest taka... Kajira w podejmowaniu decyzji kieruję się tym co przez DŁUGIE LATA wpojone zostało przez jej właściciela- czy też właścicieli. Jeśli więc Kajira pracuje- wygląda to tak że o każdym dodatkowym zadaniu itp informuje niezwłocznie swojego Pana w ramach możliwości.
W przypadku niewolnicy- jest to różne i bardzo, bardzo zależne... jest to kwestią domówienia- oczywiście jeżeli mówimy tutaj o typowym niewolnictwie w Naszych obecnych czasach. Bo kiedyś, owszem niewolnica nie mogłaby podjąc sama z siebie decyzji dotyczacej jej samej - chyba ze wchodzi to w obowiazki scisle okreslone w pracy.
Troszke tak jest też teraz, lecz teraźniejsze niewolnictwo wśród osób klimatycznych, wygląda nieco inaczej i jest często modyfikowane w zależności od nurtu niewolnictwa którym podąża właściciel takowej niewolnicy.

co do dzieci, wiem ze wyglada to inaczej. Jeśli niewolnictwo, jest kwestią wyboru - i niewolnica wraz z swym Właścicielem,zdecydowała się na dzieci- najczęściej do pewnego wieku ( ok.15-16) dzieci te są wychowywane w nieświadomosci i o tym czy je w tajemniczyc czy nie faktycznie decyduje tylko wlasciciel a nie niewolnica.

Nie ma własnej opinii- lecz ma taką opinię jak jej Właściciel,wiec... Nie oszukujmy się ale w momencie gdy decydujemy sie na dziecko musimy znac sie wzajemnie. Zazwyczaj na dzieci- w przypadku relacji wlasciciel-niewolnik(biorac pod uwage np:gorean life style) decyduje się właściciel dopiero w momencie gdy jego własnośc osiagneła miano Kajiry- właśnie dlatego zeby wiedział że jego własnosc wychowywac bedzie tak dzieci, jak on sobie tego zyczy i tak jak on by tego chcial. co wiecej najczesciej samym wychowaniem zajmuje sie w wiekszosci przypadkow Wlasciciel- przynajmniej w wiekszosci przypadkow jakie ja znam.
I przyznam iz dzieci te wiedzialy zarowno o tym ze ich matka jest Kajira, wiedzialy co to oznacza i jak wyglada codzienne postepowanie.
Oczywiście były ograniczenia, typu nie chodzenie przy dzieciach nago- co jest dosc naturalne, lecz np jedzenie zdala od grona rodzinnego lub tez poza pomieszczeniem gdzie przebywa reszta było dla nich czymś co akceptowały.

Takze jak widzisz...troszke to tak jest, ile ludzi tyle podejsc ale jesli podażyc scieżką tylko teorytyczną to tak nie ona decyduje o ubranich, kiesoznkowych itd. zazwyczaj gdy dziecko jest male rzeczy te zakupuje Właściciel, a w póxniejszym czasie dzieci zakupują to same, o kieszonkowym decyduje Właściciel i o wychowaniu również :)))

xamira - 2014-03-28 20:56:55

dokładnie tak Niszo, zgadzam się z wypowiedzią Lindsey
natomiast jest trochę inaczej jeżeli wchodzisz w układ  posiadając własne dziecko
co prawda mój Pan nie wtrącał się do tych spraw, ale potrafił uszanować to, że np. młody jest chory, albo że obrożę zakładałam np. w momencie wsiadania do Jego autka
Oczywiście z czasem się to zmieniło, bo zdarzało mi się obrożę zostawić gdzieś na wierzchu, i w końcu młody zaczął zadawać pytania, ale znali się z moim Panem więc nikt nie robił problemów

Lindsey - 2014-03-28 21:28:15

Dokładnie tak jak mówisz xsamiro- ale też Właściciel musiał wyjśc z inicjatywą co do zapoznania owego dziecka..
znam też taką parę, w której Właściciel powiedział ze dziecka nie chce - była to relacja w typie GOR, i matka dziecko oddała do ojca.. Bo wybrała relację i możliwośc pełnego zniewolenia. A po latach, dziecku wyjaśniła wszystko klęcząc przy stopach właściciela- i teraz mieszkają razem i owy syn poszedł w klimat ;) a dowiedział się mając lat 19 ;)

xamira - 2014-03-28 22:02:59

też tak można, ale ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie mam komu oddać młodego, zresztą nie zrobiłabym tego

Lindsey - 2014-03-28 22:06:20

A no chyba że...Ale jesteś niewolnicą tak? czy uległą ? jak to jest?

xamira - 2014-03-28 22:21:59

według mojego Pana jestem wszystkim po trochu, w zależności na co ma ochotę...

Lindsey - 2014-03-29 01:55:26

ah rozumeim...ale nie macie konkretnie określonej drogi np: Gorean lifestyle?

nisza_E - 2014-03-29 12:30:42

Powiem tak - mnie nic do tego jak ktoś tam żyje, ale nie lubię nazywania w określony sposób czegoś, czym to coś nie jest. Nie lubię, jeśli dziewczyna mówi że jest uległa w układzie 24/7 po czym to ona podejmuje wszystkie decyzje za faceta.

I jak wspomniałam - ja rozumiem, że pewne elementy zostały dostosowane do panujących warunków, ale to nie znaczy od razu, że jest się niewolnicą, kajirą czy jakkolwiek by to inaczej nazwać. Bo taki "tytuł" oznacza coś konkretnego.

I np. zgadzam się z tym co pisała Lindsey. Jeżeli np. decydujemy się na dziecko, to musimy się znać i przykład, który podałaś o tej rodzinie, że tam dzieci w pewnym wieku były uświadomione jak to wygląda - to ja uważam, że w myśl tego co już udało mi się dowiedzieć na ten temat, jest to zgodne z "ideologią". Ba! Nawet jeśli się z tym kryją w pewien sposób, to jednak (o ile nie wpływa to na ich relację) nadal jest to w porządku.

Natomiast nie bardzo rozumiem, jak można "niewolnicą" czy "kajirą" nazwać kogoś, kto spędza ze swoim Panem kilka godzin tygodniowo i ma w stosunku do tego Pana jeszcze jakieś roszczenia - np. bo On musi zrozumieć to czy tamto.

Albo jestem w pełni oddana i nie mam własnej opinii, woli i własności, jak pisałaś Lindsey, albo mam i nie nazywam tego "niewolnictwem" czy "byciem Kajirą". Kropka.

Lindsey - 2014-03-29 12:36:12

Niszo, ja się zgadzam w milionie % i podpisuję się od tym co napisałaś.
Dodatkowo dodam od siebie że tak się nie da."niewolnica '' która żyje w takim układzie jak oopisałaś, czyloli pare razy w tygodniu nie jest NIEWOLNICĄ !!!!!!! A tym bardziej Kajiraaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa takie coś to do wylewyu krwi doprowadza :D

nisza_E - 2014-03-29 12:56:15

No więc mnie tylko o to chodzi, że niewolnictwo to jedno a uległość (nawet w wymiarze 24/7) to coś moim zdaniem zupełnie innego.

Lindsey a wspomniałaś coś o kajirze jedzącej w innym pomieszczeniu niż jej rodzina. Dlaczego tak?

Lindsey - 2014-03-29 15:10:17

Tak bo to jest zupełnie co innego.

Tak, jadła w innym pomieszczeniu(oczywiście nie zawsze!) a jeśli już to dlatego że np: rozzłościła Właściciela i nie chciała byc przez niego oglądana.
Lub gdy popełniła jakieś wykroczenie, a posiłek jest dla niej ważnym elementem scalającym rodzine- forma psychicznej kary.

xamira - 2014-03-30 00:24:20

Niszo, nadal nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć, jeżeli Pana bierze sobie uległą, która ma rodzinę, to automatycznie sam poniekąd ponosi "skutki" takiej decyzji-- chociażby w postaci braku spotkania z powodu choroby dziecka, to nie są roszczenia względem Pana, a zdarzenia losowe
W mojej relacji było tak, że Pan niejednokrotnie, zresztą na własne życzenie "służył" za taksówkę, bo trzeba było młodego zawieźć na pogotowie (średnio co 3 miesiące, mój młody odwalał takie akcje), i to była Dobra Wola Pana, a nie mus, czy roszczenie względem Niego, Po za tym Ty opierasz się tylko i wyłącznie na spędzaniu czasu z Panem...
Ja choć ze swoim nie mieszkałam, miałam Go cały czas "na głowie", i gwarantuję Ci, że było to bardziej "upierdliwe" niż byśmy mieszkali razem...

nisza_E - 2014-03-30 11:23:25

Ja Cie rozumiem. Ja naprawdę nie uważam, ze nie możesz/mogłaś być jego uległą. Mogłaś. Ja nie mowie, ze żeby być uległą to trzeba z kimś mieszkać. Ja tylko uważam, ze takie zachowanie czy sytuacje o których mówisz, nie opisują relacji Pana i NIEWOLNICY/KAJIRY. Pan/uległa - proszę bardzo. Nie widzę przeszkód. Ale jakoś nie widzę Kajiry, która ze swoim Panem spotyka sie raz/dwa/trzy razy na tydzień, a on służy jej za taksówkę, bo tego wymaga w danej chwili sytuacja. Po prostu dla mnie to się wyklucza.

Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. Moim zdaniem, kajira zyje dla swojego Pana. I tylko na tym opiera sie jej zycie.

xamira - 2014-03-30 13:28:15

dlatego Niszo w obecnych czasach cora czesciej odchodzi sie od roli tyowej kajry, choc to zalezy bezposrednio od danego Mastera,w jakiej roli widzi swoja ulegla

Lindsey - 2014-03-30 13:30:04

No i tu się z NIszą zgadzam znowu w milionie %.
Uległa to uległa a Kajira lub Niewolnica to Kajira lub Niewolnica, i trzeba nauczyc się je rozdzielac i rozumiec.
Kajira żyje dla swojego Pana, tylko dla niego. Więc nie mozna Kajirą nazwac zwykłą uległą bo to jak nazwac ziemniaka ogórkiem a dziewczynkę chłopcem...

xamira - 2014-03-30 19:31:27

to Lindsey jak wytłumaczysz podejście Mastera, który ma żonę- swoją sukę i dzieci do chęci posiadania przez niego kajry, która nie tylko może mieć dzieci ale nawet męża?

Lindsey - 2014-03-30 19:56:31

Taki Pan wg.praw żądzących odruchami Masterow cos jakby kodeks tyczacych sie goreańskich Panów, taki mężczyzna moze miec 20 żon i setkę dzieci, oraz tysiące niewolnic - ale kajirę moze miec jedna.
To jedna sprawa.
Druga.. Dziewczyna ktora ma dzieci i męża nie zostanienigdy Kajirą, a jedynie moze byc uległa lub niewolnica.
I koniec kropka amen :D

xamira - 2014-03-30 19:59:27

no widzisz Lindsey, to Twoje spojrzenie na sprawę, dla faceta który od 20 lat jest w klimatach osoba kajry, uległej, czy niewolnicy niewiele się różni...

Lindsey - 2014-03-30 20:14:01

Xamiro ja sugeruje sie opiniami ludzi którzy u nas w Polsce zapoczątkowali Gor i to oni tworzyli pierwsze spotkania klimatyczne jeszcze w latach 80.
Wiec wybacz ale dla mnie idotyzmem jest mówienie i szczytem głupoty- iz Kajira niewolnica uległa to to samo.
Polecam zgłębienie sie w lekture - bo juz miedzy niewolnica a uległa jest ogromna ilosc różnic a co dopiero uległa i Kajira!!!!

xamira - 2014-03-30 20:38:52

Lindsey, zapewne masz rację, ja Ci przytoczyłam stwierdzenie jednego z Mastewrów, który tak to właśnie widział

nisza_E - 2014-03-31 15:10:30

Jestem zdania, że mogę sobie nazywać ogórka pomidorem jeżeli tak jest mi łatwiej i przyjemniej. Ale ogórek zawsze będzie ogórkiem, a pomidor pomidorem.

Xamiro, a jak ten Master definiuje taką osobę? Tzn co ją cechuje, co świadczy o tym, że można ją nazwać jednym z tych trzech terminów?

xamira - 2014-03-31 22:10:02

W Jego mniemaniu, jak i zresztą mojego Pana, to wyglądało tak
uległą jesteś 24/7
suką jesteś w łóżku
niewolnicą jesteś w domu Pana
zaś kajrą na wyjazdach
co śmieszniejsze żaden  z nich nie potrafił dokładnie wyjaśnić jak widzą te role, więc po 3 próbie po prostu odpuściłam, bo szkoda było moich nerwów...

nisza_E - 2014-03-31 22:16:36

Jak to na wyjazdach...? W jaki sposób, bo chyba nie do końca rozkminiam ;P

Fakt jest faktem, że ludzie szastają nazwami na lewo i prawo nie do końca mając świadomość co to w ogóle oznacza

xamira - 2014-03-31 23:21:40

urlopy, delegacje

nisza_E - 2014-04-01 07:02:55

No dobra, rozumiem co to są wyjazdy :P Nie rozumiem co taka "kajira" miałaby tam robić i jaka byłaby jej rola w tym całym "wyjeździe".

Lindsey - 2014-04-01 12:53:41

No ja myślę że chyba bardzo niepoważnie :D biorąc pod uwagę że właściciele Kajir czesto chwalili się przejezdnym swoimi Skarbami, to tak, eee no niezbyt mi się wydaje zeby na akiej delegacji Pan chciał by jego kobieta wypinała się wszystkim na około :D Ale co ja tam wiem :P

nisza_E - 2014-04-01 13:06:57

No dobra, ale z tego wynika że facet w ogóle nie rozumie czym jest Kajira, więc jestem ciekawa czym to dla niego się objawiało. Chciał sobie kobite tak nazywać i tyle.

Lindsey - 2014-04-01 13:16:12

Ale ile Kajir obraził :D och język go na pewno piecze !

xamira - 2014-04-01 15:21:34

dla mnie osobiscie roznica tylko polegala na tym, ze bylam totalnie po za zasiegiem-- brak telefonu, internetu i pozostalych mediow

nisza_E - 2014-04-01 15:33:51

Ale czyim zasięgiem?

xamira - 2014-04-01 21:45:31

wszystkich oprócz mojego Pana

nisza_E - 2014-04-01 23:16:30

To prawie jak sesja :D

Po części udało się określić czym jest Kajira, czym uległa. Ale nadal pozostaje pytanie co to znaczy naprawdę oddać się Panu. Według Kajiry to na pewno coś innego niż według uległej, ale bez względu na "status", każdy ma jakąś charakterystyczną dla niego formę oddania.
I nie ma tutaj chyba jednej definicji.

A dla mnie? Dla mnie jestem oddana Panu wtedy, gdy nie istnieje nic ważniejszego od Jego słów. Kiedy daję z siebie 250% we wszystkim co robię i gdy stawiam własny ból, czy niechęć daleko poniżej Jego woli. Czy powinnam nazywać się Kajirą? Niewolnicą? Powinnam nazywać się czymkolwiek, czym nazwie mnie mój Pan.

Ha! Ale patetycznie pojechałam :P

xamira - 2014-04-03 22:57:35

z tym niszo, że słowa Pana zawsze są najważniejsze, bez względu na to gdzie się znajdujesz, i co robisz...

nisza_E - 2014-04-04 09:14:07

Xamiro, nie do końca. Uważam, że człowiek jest istotą niedoskonałą i ułomną i bardzo łatwo przychodzi mu ocena sytuacji zgodnie z jego własnym przekonaniem. Takie trochę myślenie życzeniowe.

Często jest tak (choć teraz już znacznie rzadziej), że Pan coś do mnie mówi, ja oczywiście z gorliwością przytakuję, zapamiętuje a potem okazuje się, że albo zapomniałam, albo nie przyłożyłam się do tego należycie. Oczywiście, nie wynika to z moich złych intencji, bo staram się dawać z siebie 250%, ale czasami przychodzi taki moment, w którym moja ocena dobrego stanu standardów jest trochę spaczona przez lenistwo, trochę przez wygodnictwo. I wtedy chyba jednak stawiam swoją własną ocenę trochę ponad słowem Pana.

Tak mi się nasunęło. Ostatnio Pan, wieczorową porą, uznał że chce żebym wymasowała mu stopy. Trochę się skrzywiłam, zapytałam czy nie moglibyśmy tego przełożyć, bo mi strasznie zimno i w ogóle. Pan przytomnie czując sytuację, nie zgodził się. Z uporem chłopca obstawał przy teraz. Dyskusje się skończyły. Podczas masowania stóp, zeźlona na całą sytuację, uznałam że chyba jednak nie było mi aż tak zimno. Po prostu mi się najzwyczajniej w świecie nie chciało.

I to mi tak obrazuje, że czasami trochę ten obraz "najważniejszości" może się zatrzeć. Więc z punktu widzenia idealności, jak w jednym z wątków tutaj, rzeczywiście - słowo Pana jest najważniejsze. Ale praktyka uczy tego, że do ideałów jednak nadal daleko.

xamira - 2014-04-04 21:11:34

No to ja jestem totalną ignorantką, ja nigdy nie słucham tego, co Pan mówi, zawsze Jemu powtarzam, że jednym uchem wpada, a drugim wypada, natomiast jeżeli już faktycznie czegoś nie chce mi się zrobić, to tylko dlatego, żeby Go trochę rozruszać, a już kilka razy mi się zdarzyło, że mój celowo zmieniał wersję, albo udawał, że nie pamięta...
A ja wtedy stwierdzałam krótko..."ciekawe Panie... 2 dni temu mówiłeś zupełnie coś innego... i przytaczam Jemu Jego własne słowa...

Lindsey - 2014-04-05 19:53:45

Te słowa xsamiro, nie brzmią dobrze- na szczescie nie nam oceniać czyjeś postępowanie :)

xamira - 2014-04-05 19:58:35

Wiem Lindsey, ale cóż...każdy ma jakieś wady...:P

nisza_E - 2014-04-07 18:01:50

Grunt, żeby nad wadami pracować :-)

Mocne charaktery w roli uległych często zagrożone są "dominacją z dołu" :p Patrz ja :P

Poznańska Łasiczka - 2014-04-09 15:01:19

nisza_E napisał:

Grunt, żeby nad wadami pracować :-)

Mocne charaktery w roli uległych często zagrożone są "dominacją z dołu" :p Patrz ja :P

Nisza, bo my po prostu kombinatorki jesteśmy :D:D

nisza_E - 2014-04-09 17:37:11

Łasiczka, to akurat masz racje w 100% ;P Pan nieraz jak coś zmaluję i mu opowiadam to tak patrzy i patrzy i pyta: "Ale tak w sumie to nie łatwiej było (...) ...?" :P

Ale fakt jest faktem, że dominacji z dołu od początku potwornie się bałam i średnio raz w tygodniu pytałam Pana czy się przypadkiem zmanipulowany nie cuzje :p

zoya - 2015-03-11 13:21:23

Fajnie poczytać ciekawe rozmowy :)
to ważny watek, szczególnie dla mnie, bo podjęłam taka decyzję i niestety nie mogę sie zgodzić z pewnymi opiniami, bo nie maja one kompletnie uzasadnienia w koncepcji Gorean i sa wynikiem obiegowych opinii, krążących po Internecie :(

Xamira przytoczyła kilka opinii Dominujacych, które muszę wyprostować, bo jest zupełnie odwrotnie. :)
Aby uwiarygodnić moje słowa przeciwko tym, które padły od tamtych Dominujących podam kilka cytatów.

Goreanie zdecydowanie odróżniali uległość od bierności, kreatywność w służeniu od pasywnego oddania, polegającego tylko na braku oporu. Mężczyźni pragną u swoich stóp widzieć kobiety inteligentne, kreatywne, świadome swojej wartości, które mogą wypełniać przestrzeń życiową swojego Pana, jakąś treścią.

Luther's Gorean Educational Scrolls – Kajiras basics

„Goreanie także cenią inteligentnych i kreatywnych niewolników. Większość Gorean czerpie satysfakcję z rozmów ze swoimi niewolnikami, dlatego też chcą w osobie niewolnika mieć żywo reagujących partnerów. Niewolnik powszechnie uważany za idealnego to taki, który jest bardzo inteligentny, piękny, pomysłowy i cechuje go silna wola i duma. Jednak najbardziej podstawową wartością cenioną wśród kobiet jest ich potrzeba miłość i ich zdolność do jej okazywania”.


Niewolnice na Gor pełniły bardzo różne funkcje, nie były sobie równe. Byly wśród nich te gruntownie wyszkolone tancerki, scribe slaves ( niewolnice Wolnych z Kasty Prawników) czy bath girls ( niewolnice specjalizujące się w pracy w łaźniach). Takie niewolnice były najbardziej cenione i najdroższe. Najwyższą cenę na targach niewolników osiągały zniewolone Goreanki, które jako Wolne były członkami Kast Wysokich, czy to dowodzi, że Goreanie cenili marionetki?

Nawet porywając kobiety z Ziemi, Goreanie nie robili tego pochopnie. Obserwowali kobiety i dokonywali ich selekcji.

'As a matter of fact intelligence is one of the major criteria used by Gorean slavers when scouting an Earth girl for capture and abduction to the chains of Gor. The other two major criteria appear to be beauty and femininity.'
Beasts of Gor
„ Jeśli chodzi o inteligencję, w rzeczywistości jest jednym z głównych kryteriów stosowanych przez nadzorców niewolników goreańskich, którzy obserwowali dziewczyny na Ziemi, aby wychwycić i uprowadzić w niewolę tylko te, które to kryterium spełniały. Pozostałe dwa główne kryteria to uroda i kobiecość”


Mam nadzieję, że wzrost zainteresowania filozofia Gorean sprawi tez, że zostana wyprostowane obiegowe, niezgodne z faktami opinie.

nisza_E - 2015-03-31 00:19:25

Zoyu,

może odnoszę mylne wrażenie, bo przebiłam się dopiero przez 5 tomów serii, ale jestem skłonna stwierdzić, że inteligencja wśród niewolnic na Gor była istotna z nieco innych powodów - inteligentna kobieta była się w stanie dostosować do panujących warunków i zostać stosunkowo szybko wytrenowana. Miała spełniać konkretne wyznaczone jej zadanie i w tym miała być dobra. A cała reszta była tylko pewnym dodatkiem.

Ale tak jak mówię - z 33 tomiszczy dotarłam do 5. Co ja tam mogę wiedzieć :D

zoya - 2015-03-31 02:49:48

Tak masz rację. Zdolność adaptacji to jedna ze składowych inteligencji.
Tylko czy Goreaskim Mężczyznom, aby na pewno zależało na kobietach biernie posłusznych, pogodzonych ze stanem, w jakim się znalazły?

Ja uważam, że nie.
Gdyby rzeczywiście, inteligencja miała służyć jedynie temu, to właściwie proces wstępnego szkolenia niewolnicy, pierwsze kilka tygodni po zniewoleniu, obejmujący przymusową indoktrynacje, której celem było wpojenie kobiecie, kim, a raczej czym się stała, byłby wystarczający. Już wtedy niewolnica miała świadomość, że bez opieki Pana, w warunkach Gor, jest skazana na śmierć. I na tym można by zakończyć temat adaptacji i szkolenia.

Tymczasem, proces szkolenia niewolnic nie kończył się na tym. Goreanie potrafili odnajdywać w zniewolonych kobietach ich naturalne predyspozycje i talenty, szkoląc je do określonych ról. Dlatego, na Gor, było tak wiele rodzajów niewolnic – od niewolnic pracy, czy tych pełniących służbę w Domu Pana (work and house slaves), poprzez niewolnice reprezentacyjne (display slaves) aż po te wyszkolone do szczególnych zadań, jak niewolnice w łaźniach, tancerki czy niewolnice Skrybów. Niewolnice pełniły mnóstwo zadań na Gor i nie oszukujmy się, nie wszystkim niewolnicom żyło się w tej niewoli dobrze.
Oczywiście, masz racje, im bystrzejszy był to "egzemplarz", tym szybciej i skuteczniej pojmowała swoja rolę.

Tylko czy uważasz, że Mężczyznę zadowalała kobieta wykonująca biernie Jego polecenia? A jeśli nawet, to na jak długo?
Myślę, że zdecydowanie charakter pełnionej przez niewolnice służby zależał od formatu Właściciela.

Trzeba obalić jeszcze jeden mit... na Gor nie wszyscy Wolni mogli pozwolić sobie na posiadanie niewolnicy, nie mówiąc już o kilku. Posiadanie niewolnicy było zdecydowanie przywilejem i rodziło określone obowiązki, również finansowe.
Więc jeśli już miał ta niewolnicę, to czy w Jego interesie nie było posiadanie kobiety, która zapewni Mu wielopłaszczyznową przyjemność, tworzącej wokół swojego Pana aurę zmysłowości i dbającej o zaspokojenie przeróżnych potrzeb i pragnień – od troski o codzienne sprawy poprzez inteligentne rozmowy do cielesnych rozkoszy.

No i argument ostateczny, moim zdaniem.
Spójrzmy na to z perspektywy niewolnicy. Im bardziej kreatywna, uzdolniona i mająca wiedzę i umiejętności, tym bardziej była przydatna w otoczeniu Pana. Inteligencja pozwalała im zrozumieć, że im większa wartość ma ona w oczach jej Pana, tym jest bliżej Niego i tym jest cenniejsza - zarówno emocjonalnie jak i materialnie.
I Goreanie, o tej potrzebie kobiet, bycia blisko Mężczyzny, doskonale wiedzieli :)

Więc chyba prawda, leży gdzieś po środku i przede wszystkim zależy od oczekiwań Właściciela.

nisza_E - 2015-03-31 10:23:08

No tak, tylko że moim zdaniem to jest troszku tak jak powiedziałaś - niewolnica niewolnicy nierówna. Po co jakaś wybitna inteligencja niewolnicy, która po całych dniach nalewa wino. Nawet najgorszego ćmoka nauczysz robić to dobrze. Rzeczywiście jeśli Mężczyzna potrzebował "nałożnicy" to tak - rzeczywiście jak śturmok nie potrafiłby dwóch zdań do kupy sklecić to byłoby akurat kiepsko.

Jest jeszcze jeden aspekt, który moim zdaniem ma znaczenie w kontekście planety (!) Gor. Człowiek inteligentny gorzej podlega indoktrynacji, człowiek inteligentny ma swoje zdanie (a więc tym samym rodzi się w nim wiele wewnętrznych rozterek), zwłaszcza jeśli w sytuacji w której się znalazł znalazł się z przymusu.

Więc nie jestem do końca przekonana jak to wyglądało na Gor. Może z czasem mi się temat ułoży;)

Ale wracając w ogóle do tematu dyskusji - jako ktoś z wewnątrz może mogłabyś się jeszcze odnieść do tematu nie posiadania własnego zdania, bo i taki pogląd tutaj padł. Czy nie sądzisz, że bezwarunkowe posłuszeństwo prędzej czy później się wiązało albo z odrzuceniem własnego zdania, albo z wewnętrznym "ruchem oporu"? No bo ileż można mówić "tak, dobrze, jak sobie życzysz" jeśli wewnętrznie uważasz to coś za bzdurę.

Havoc - 2015-03-31 12:53:23

"...na Gor nie wszyscy Wolni mogli pozwolić sobie na posiadanie niewolnicy, nie mówiąc już o kilku. Posiadanie niewolnicy było zdecydowanie przywilejem i rodziło określone obowiązki, również finansowe..."

Dokładnie ta sama zasada dotyczy posiadania kilku żon w przypadku Muzułmanów. A biorąc pod uwagę stricte patriarchalny i autorytarny system stosunków damsko-męskich panujący w krajach arabskich, słowa "żona" i "niewolnica" można używać zamiennie.

zoya - 2015-04-01 02:02:46

Wiesz, gdy porywano kobiety z Ziemi, aby uczynić z nich niewolnice, to raczej nie miało znaczenia czy ona łatwo się zaadaptuje i ulegnie indoktrynacji czy nie. Ta sytuacja, dla kobiet, była bez wyjścia.
W temacie, który poruszyłyśmy Nisha, trzeba wyraźnie oddzielić od siebie Gor i GL. Bo wszyscy mamy świadomość, że z innym nastawieniem wchodzi w pozycje niewolniczą osoba pozbawiona wolności wbrew jej woli, a całkiem odmiennie ktoś, kto wybrał taki styl życia zupełnie świadomie.

A kwestia posiadania własnego zdania przez niewolnice wobec konieczności całkowitego posłuszeństwa?

Całkowite posłuszeństwo to podstawa relacji w GL, ale to wcale nie oznacza, że niewolnica nie może mieć własnego zdania.
To znowu zależy od Pana i niestety, zależy w ogromnej mierze.
Dlaczego niestety? ... a bo jakakolwiek relacja oparta na dominacji to będzie, zakłada nierówność stron, no i pewnie wszyscy znamy Masterów, którzy próbują leczyć własne kompleksy i budować wątpliwy autorytet, znajdując kogoś, komu można wydawać nawet najbardziej absurdalne polecenia, czerpiąc przyjemność z oddania i posłuszeństwa.

Jeśli, natomiast, relacja oparta na dominacji dotyczy osób szukających szczęścia i ma służyć spełnianiu się w niej obu stron oraz zapewnieniu pewnego poziomu satysfakcji, to osoba dominująca nie będzie przeciw i przede wszystkim, nie będzie obawiała się własnego zdania niewolnicy. Raczej wykorzysta je, aby odnaleźć odpowiedni balans dla tej relacji.

Jako ktoś z wewnątrz GL i tak mogę mówić jedynie za siebie, i nie możecie mojej wypowiedzi przekładać na cały GL.

Nie nalezę do łatwych "egzemplarzy" ;) mam własne zdanie i gdybym nie mogła go wypowiedzieć to wybuchłabym. No i mój Pan o tym wie.
Czasami zapewne tylko to akceptuje, czasem ostrzega, że zaczynam "stąpać po cienkim lodzie"- to był cytat z Pan:)- a czasem nawet nie muszę za długo Go przekonywać, bo przyznaje mi racje, jeśli moje zdanie Go przekonuje. Natomiast, doskonale wiem, że gdyby z jakiegoś powodu Pan nie chciał wziąć mojego zdania pod uwagę, to zawsze Jego zdanie jest najważniejsze.

Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie relacji, w której jestem tylko automatem do wykonywania poleceń.
Dlatego tak ważne jest wiedzieć przed KIM klękasz i komu oddajesz swój los. Również Dominujący powinien rozważyć... czy właśnie ta niewolnica zapewni Mu odpowiednie doznania i da to, czego oczekuje.

UległaSuka - 2015-10-03 13:55:33

Odnosząc się do wypowiedzi Niszy_E - ma rację.
Trzeba być praktykiem, nazywać to co jest, a nie tylko ideologię.
Ja mieszkam z Panem i na co dzień wszystkie reguły i zasady mnie obowiązują. Nasz związek to mix DD i BDSM. 
Czyli teoretycznie 24/7. :P
Oddanie w GOR na pewno się różni od tego w BDSM, ale niewolnica, która miałaby się znaleźć w tego typu relacji raczej nie może mieszkać bez Pana. Zwyczajnie jest wtedy za rzadko "stymulowana" i ta relacja bardziej przypomina układ Pan - Suka.

Oczywiście moim skromnym zdaniem :)

www.sound4u.pun.pl www.one-piecepbf.pun.pl www.kutnowskagruparajdowa.pun.pl www.cafeots.pun.pl www.pokemonword.pun.pl