malenstwo - 2014-07-04 18:05:04

Weszłam na Fetlife, i co??? Moim oczom ukazały się zdjecia 18sto letnich dziewuszek, ich dupek, cipek i czego kto tam chce. W dodatku, poszukują one pana, maja juz w częsci jakieś doświadczenie itd....
Jestem chyba z epoki kamienia łupanego. Może ktoś mi wytłumaczy: jakim cudem 18letnie kobiety (zakładam, że niektóre "pełnoletnie" zawyżyły swój wiek) maja juz i doswiadczenie itd. BDSM, jakby nie było jest raczej dla ludzi inteligentnych, zrównoważonych. Nie, to nie tak, że uważam, że 18sto latka jest głupia lub ma nie rowno pod sufitem. Tylko to jest jeszcze wiek gdzie osobowość się dopiero kształtuje. Jestem pewna, że niektóre nastolatki maja lepiej poukładane niż niektórzy "dorośli". Tylko, że jak się patrzy na te zdjęcia, te ogłoszenia, to ciężko w to uwierzyć. Nie można się oszukiwać BDSM jest niebezpieczne. Może zniszczyć psychikę. Problem jest jeszcze taki, że czasami wiekowi towarzyszy naiwnośc, ile złego może spotkać dziewczynę, która może zakocha się w swoim "panie", w momencie gdy on traktował ją jako zabawkę. Tak, taka sytuacja może się zdarzyc w sumie w kazdym wieku, tylko mam wrażenie, że im człowiek młodszy, nie dojrzały jeszcze psychicznie, emocjonalnie tym gorsze w takim przypadku konsekwencje.
Uległa, suka, czy jak tam, każda chce i jest nazywana, to z reguły silne kobiety, silne psychicznie. Musimy być silne, żeby trwać w takich układach, gdyz taka relacja karmi się czesto naszymi emocjami. Dominujący "karmią się" naszymi emocjami. To my dajemy im tą wladzę licząc na to, żer bedą umieli z niej korzystać.
Dlatego tak bardzo niepokoji mnie wiek, czy to nie za wcześnie? Z jednej strony super, gdy człowiek wie czego chce i do tego dąży. Z drugiej jednak, jak juz wspomniałam: to jest wiek, gdzie dopiero odkrywamy siebie i kształtujemy nasze podejście do swiata.
Sama w sumie dopiero mialam 18 lat, i wiem jaka mądra wtdey byłam- jeszcze nie zdążyłam zapomnieć :P. wiem, też z perspektywy czasu jakie to głupie było- ta moja madrość. Prawdopodobnie, za kolejne 10 lat bedę tak mysłała o obecnych "mądrościach" :D Taka kolej rzeczy. Wiec tazk z perspektywy czasu i jako takiego, małego jeszcze ale doświadczenia zyciowego, wydaje mi się, że czasami, to chyba trochę za wcześnie sie to wszystko zaczyna się dziać.
Nie chcę nikogo urazić, jak już wspomniałam czasami nastolatek jest bardziej dojrzały od rodziców, ale tak między bogiem a prawdą, ile jest takich sytuacji?

nisza_E - 2014-07-04 18:37:04

Malenstwo, czasem życie nie układa się po naszej myśli. Nawet życie tych młodych :-) Ja z głupoty w wieku 15 lat zaczęłam szukać Pana, oczywiście twierdząc twardo żem pełnoletnia i spotkała mnie okropna przykrość, potem w wieku 16 "zmotywowałam" mojego chłopaka do BDSM i jakoś to się turlało, a potem mając 17,5 stwierdziłam że jeszcze raz spróbuje przez sieć, poznałam mojego aktualnego i ta-da tym sposobem dożyłam swojego wieku. Więc niestety, ale takie rzeczy się zdarzają i wcale nie są ewenementem z tego co wiem.

Co do tego kształtowania charakteru, to masz racje, rację i jeszcze raz rację. Sama widzę po sobie, jak wiele na przełomie naszego małżeństwa się zdążyło zmienić, a ile odkąd miałam te nieszczęśliwe 17,5 :-)

Ale czy aby na pewno uległa musi być silna psychicznie? Nie jestem przekonana, mam wrażenie że taka relacja jednak więcej ciężaru ściąga z moich barków niż dokłada.

malenstwo - 2014-07-04 18:58:32

nisza_E napisał:

Ale czy aby na pewno uległa musi być silna psychicznie? Nie jestem przekonana, mam wrażenie że taka relacja jednak więcej ciężaru ściąga z moich barków niż dokłada.

Moim zdaniem potrzebna jest sila psychiczna. Może i taka relacja zdejmuje częśc z naszych barków- ktos jest za nas odpowiedzialny. Mysle, że w takich zwiazkach jednak panowie bardziej się przykładają (pisze panowie, tak jakoś z nawyku, ale uwzględniam tez dominujące panie, ok? ), wiecej się starają. Trzeba byc silnym, żeby móc ofiarowac siebie az w takim stopniu, nie tracąc przy tym własnego JA. Częscią gry w BDSM jest jednak upokarzanie, ponizanie trzeba umiec odzielić te "elementy gry" od zycia. Bo która z nas, która ma Pana, nie jest przekona o tym, że jest dla niego jest wyjątkowa?, że pomimo slów, których czasami uzywa w czasie tresury, zabaw, to nie dlatego,że ma nas głeboko w dupie czy uważa za szmate. Owszem, moge być i szmata, jeżeliby mój Pan sobie życzył, ale ja mam swiadomośc tego, ze bedzie to szmata z jedwabiu. Bo ja się tak czuję, bo to mi daje mój zwiazek- jestem wyjatkowa, najpiekniejsza, najmądrzejsza itd.. Ale gdybym byla niepewną siebie, zahukana dziewuszka, która za nic nie umiałaby sobie poradzić z życiem i wpakowałabym sie w taki zwiazek, gdzie facet ciągnie mnie po podłodze za włosy, badź bije po twarzy, to byc może predzej czy póxniej pomimo tego, że moja seksualność byłaby zaspokajana, doprowadzilo by to do katastrofalnych skutków.
Zauważyłam pewną prawidlowość; część uległych, to wredne suki dla otoczenia- za takie są uważane w swoich środowiskach, za pewne siebie babska, którym nikt nie podskoczy. a tylko przed swoimi Panami zginają karki. tylko przy nich stają się pokorne i pełne zaufania.

nisza_E napisał:

Ja z głupoty w wieku 15 lat zaczęłam szukać Pana, oczywiście twierdząc twardo żem pełnoletnia i spotkała mnie okropna przykrość, potem w wieku 16 "zmotywowałam" mojego chłopaka do BDSM i jakoś to się turlało, a potem mając 17,5 stwierdziłam że jeszcze raz spróbuje przez sieć, poznałam mojego aktualnego i ta-da tym sposobem dożyłam swojego wieku.

chyba faktycznie jestem z prehistorycznych czasów: 15 lat- moim najwiekszym problemem bylo min jaki profil liceum wybrac, i jak zrobić żeby to było baaardzo daleko od domu. A jak miałam 17, to poza chlaniem i piciem i chlaniem nie wytykałam nosa z kiażek, bo nauka była moim źródłem utrzymania. I w sumie i ja poznałam mojego męza dośc wcześnie- 18 lat miałam.
Ludzie maja noparawdę krete drogi zyciowe, ale podobno nie ważne jak się zaczyna, a jak się kończy :D
chociaż i tak uważam, że wiek ma znaczenie, że dla większości, to po prostu za wcześnie na takie "zabawy"

nisza_E - 2014-07-06 13:07:06

Wiesz maleństwo, może i masz racje. Patrzę bardzo często na klimat przez pryzmat mojej własnej relacji i to mnie gubi.

A tak cytując pewnego komika: "życie to nie je bajka".

I ja się z Tobą w 100% zgadzam. Wiek ma ogromne znaczenie. Potem pojawia się taka niby "uległa", która co drugą niedziele robi awanturę swojemu "Panu", włącznie z wywalaniem walizek za drzwi. Ale twardo utrzymuje, że u nich to jest 24/7.

Nie wiem czy i 20 pare lat nie byłoby zbyt mało na taką relację ;-)

SkylineAffinity - 2014-07-06 16:30:55

Moje zdanie na ten temat: wiek nie ma znaczenia. Ale jest to dobry wyznacznik, który zawsze trzeba brać wstępnie pod uwagę. Patrząc na ogłoszenia "doświadczonych" osiemnastolatek szukających Pana, mimowolnie otwiera mi się nóż w kieszeni. Ale jeżeli taka osoba podchodzi do tematu BDSM z głową i naprawdę pragnie zgłębić temat, a nie tylko zaspokajać swoje seksualne fantazje, moim zdaniem nie powinno się jej tego zabraniać.

nisza_E - 2014-07-06 16:48:42

Wiesz co, nie jestem przekonana czy nie powinno się zabraniać. Nie bez powodu są ograniczenia wieku zarówno w przypadku seksu jak i BDSM. Nie bez powodu dziewczynki, które zbyt wcześnie zaczynają pożycie seksualne bywają zwichrowane - jej psychika jeszcze nie była gotowa na takie doświadczenie. I bardzo podobnie w BDSM. Bardzo młode dziewczynki nie są jeszcze psychicznie gotowe na to, żeby wejść w taką relację. Zwłaszcza, że nie są jeszcze do końca świadome tego, co im się podoba, czego chcą, jaka jest ich seksualność. Nie miały jeszcze czasu na to, żeby zaznać waniliowego związku i waniliowego seksu.

Jeżeli to jest tak, że ona chcę się dowiadywać (czysto teoretycznie!) to niech się dowiaduje. Jeżeli chcę się w pełni oddać, to już jakby nie jest do końca zdrowe. Mało tego, według mnie teoretyczne partycypowanie powinno być dozwolone od wcześniejszego wieku (nie oszukujmy się, większość z nas mając 15-17 lat bez zastanowienia klikała "tak, mam 18 lat"), natomiast w przypadku praktyki, według mnie nawet 18 lat to mało.

alamajka - 2014-07-06 16:52:03

Jestem stara i stetryczała i uważam, że najpierw trzeba nauczyć się alfabetu, przeczytać czytanki z elementarza, książki dla młodzieży, a dopiero brać się za "Ulisesa" w oryginale. Przerażają mnie opisy osiemnastek, które rzucają się od razu na głęboką wodę. Trzeba dać sobie czas na przejście różnych etapów i rozsmakowanie się w nich, żeby zacząć szukać świadomie.
To, że istnieją swietne i szczęśliwe przykłady, że da się inaczej, nie znaczy, że polecałabym nastolatkom taką drogę.

SkylineAffinity - 2014-07-06 17:23:22

Żeby nie było żadnych wątpliwości, ja się w pełni z wami zgadzam :) Ale trzeba o czymś pamiętać: w dzisiejszych czasach w mediach widzimy seks na okrągło tylko z tego względu, że zwiększa to oglądalność. Szkoda tylko, że małe dzieci również mają do tego wgląd, co już w pewien sposób kształtuje ich psychikę i o wiele trudniej przed nimi "ukryć" treści +18. I moim zdaniem, jeżeli dzieciaki się dowiedzą o "tych" sprawach, to rodzice już z marszu są na straconej pozycji. Bo co mają zrobić w tej sytuacji? Dać szlaban? Założyć blokadę rodzicielską? Każdy przecież wie, że zakazane smakuje najlepiej, czegokolwiek by to nie dotyczyło, prawda?

A mówiąc, że "nie powinno się zabraniać" ... może rzeczywiście niefortunnie się wyraziłem. Zawsze jestem przekonania, że każda sprawa powinna być rozpatrywana indywidualnie, bo tyle, ile jest ludzi na świecie, tyle jest różnych osobowości. Ale generalnie powinno się zabraniać takich rzeczy, zawsze. Ta moja matematyczna precyzja mnie kiedyś zgubi :P

malenstwo - 2014-07-06 18:02:32

SkylineAffinity napisał:

I moim zdaniem, jeżeli dzieciaki się dowiedzą o "tych" sprawach, to rodzice już z marszu są na straconej pozycji. Bo co mają zrobić w tej sytuacji? Dać szlaban? Założyć blokadę rodzicielską? Każdy przecież wie, że zakazane smakuje najlepiej, czegokolwiek by to nie dotyczyło, prawda?

Zastanawia mnie, jaki wiek określasz mianem "dzieciaka"? O tym co to jest seks i skąd się biorą dzieci, co i gdzie trzeba włożyć wiedziałam juz chyba w wieku 7/8 lat. Moi rodzice kupili ksiazeczkę zatytułowaną "mamo, tato, skad się wziąłem?". Także nie musiałam się dowaiadywać "pokatnie" o "tych brzydkich rzeczach". I myslę, że to jest dobre rozwiazanie. Przed dziećmi nie należy absolutnie ukrywać seksualności. Co nie znaczy, że moi chłopcy wiedzą, ze tatuś leje mamusie pasem, żeby jej dobrze zrobić. Nic się nie poradzi na wszechotaczająy seks. Tyle tylko, że uwazam, ze czesto bywa tak, że nastolatki po prostu nie wiedzac dokładnie co i jak, szukają "mocniejszych" wrażeń. I popieram Alamajkę: chcesz czytać, naucz się najpierw alfabetu. Nie chcę nikogo oskarżać, ale moim zdaniem sporo winy w przypadku 16-17letnich uległych, jest po stronie dominujacych.  Wiadomo jest popyt, to i jest podaż.

SkylineAffinity - 2014-07-06 18:32:24

@maleństwo, zgadzam się z tobą co do słowa. Mam wrażenie, że dzisiaj przesunęły się nieco granice - o ile wcześniej seks był tematem tabu, to dzisiaj ta granica zdążyła już się przesunąć i seksualność jest częścią codziennego życia. Pytanie, czy BDSM samo w sobie jest teraz tą nową granicą? Czy powinno się również i o tym "aspekcie" seksualności rozmawiać z dziećmi, czy zamiatać temat skrzętnie pod dywan?

malenstwo - 2014-07-06 19:10:06

Nie chciałabym, aby moi synowie dowiedzieli się co się dzieje u nas w sypialni lub jak ich zawozimy na weekend do babci:) Ale, to sa jeszcze szkraby. Myslę, ze sami kiedyś odkryją jak rózne może miec oblicza seks. I daj boże, żebym miała z nimi wtedy na tyle dobry kontakt, żebym mogła z nimi porozmawiac, jesli bedą tego chcieć. Czy zamiatanie pod dywan jest dobre- chyba nie, po prostu pewne rzeczy trzeba umieć wyważyć. Może takim durnym przykładem się posłużę:
Zdarza mi się i przy dzieciakach powiedzieć do mojego męża "Panie". Ale oni nie widzą w tym nic złego. Czemu? Bo ja to wyniosłam z domu :) Otóż mój ojciec jak chciał z którąś z nas poważnie porozmawiać, mawiał: no to pani, Zosiu, Karolinko itp porozmawiamy sobie.... I ja całkiem nieswiadomie, przenioslam to do swojego domu, wiec zdarza mi się krzyknac za którymś: panie Janie Nowaku, złaź z tego płotu zanim zdążę ja tam dojść!!!! Staram się oczywiście nie zwracać do meża "Panie" jak oni są, ale wymsknie się czasem. Tyle tylko, że czasami mamusia i do nich powie: panie Janie czy panie Pawle- zeby wyrazić powage sytuacji.
Mając 16 czy 17 lat nie zdobywamy tez juz wiedzy od rodziców, a to, że oni uprawiaja seks jest najbardziej obrzydliwą rzeczą jaka możemy sobie wyobrazić. Cała wiedza pochodzi z internetu, i nastolatkowie nie dzielą się raczej takimi informacjami z rodzicami. Problemem jest to, że młoda, nieukształtowana psychika chłonie jak gabka zupełnie bez jakiegokolwiek przesiewu. Wrażenia z gatunku BDSM wydaja się być fascynujace, tylko, że jak wszystko, mają także tą ciemniejszą stronę, na którą nie zawsze jest się przygotowanym. A już na pewno nie jest się na to gotowym, moim zdaniem, zaczynając od tego rodzaju przeżyć swoje zycie seksualne.

nisza_E - 2014-07-06 19:36:13

Wszystko się przesunęło - dziewczynki w gimnazjum (14-16 lat) chwalą się jedna przed drugą, że ta to już straciła dziewictwo rok temu, a tamta to obciągała w szkolnej toalecie. I na nieszczęście to nie są tylko puste przechwałki. I teraz jeżeli dziecko od 13-14 roku życia wchodzi w świat seksualny, to ona w wieku lat 18 faktycznie ma pewne doświadczenia, faktycznie widziała już parę penisów i wie jakie podobają jej się bardziej, a jakie mniej. Nie mówiąc już o tym, że jak zaczyna się liceum to już w ogóle Sodoma i Gomora się mogą schować. Seks za profity jest normalką (ale oczywiście to jeszcze nie prostytucja, bo ona kurwą to nie jest), starszy facet (czyt. 45 lat) również jest sprawą całkowicie normalną. "Wielka miłość ponad konwenansami ich połączyła", tylko wielka miłość jakoś się kończy jak facetowi nudzi się gówniara i przestaje jej kupować drogie prezenty i zabierać do ekskluzywnych hoteli.

Jakkolwiek przerażająco i strasznie to brzmi, to niestety takie są fakty. Oczywiście, nie wszystkie tak robią - żeby nie było niedomówień. Chodzi mi tylko o to, że nie są to już odosobnione przypadki.

A piszę to w odniesieniu do tego czytania. One już przeczytały alfabet i elementarz. Zwykły seks już nie robi na nich wrażenia - czas na coś mocniejszego.

Co do tych dominujących, to oczywiście ja tego nie popieram, a z drugiej strony patrząc z perspektywy takiego chłopka w kwiecie wieku, któremu 18 letnie dziewuszka pcha się do majtek... Cóż, rozumiem wasze obiekcje, ale ona i tak to zrobi, jak nie z tym to z tamtym - bo nawet jeżeli "domini" ją spławią, to zawsze znajdzie się frajer jeden z drugim, który szuka łatwego, darmowego ruchania.

To tak jak niejedzenie mięsa, bo jeśli wszyscy nie będziemy jeść, to przemysł przestanie zabijać zwierzątka. No to trochę nie tak.

Swoją drogą ciekawa jestem jaka będzie wasza opinia o pewnej sytuacji w kontekście całej tej rozmowy. Mając 14 lat, zaczęłam grzebać po necie za tematem klimatu. Poznałam duuuuużooooo starszego faceta, któremu oczywiście powiedziałam, że mam 18 lat, ale że chciałabym się tylko kilku rzeczy dowiedzieć, a dopiero potem ewentualnie wcielić to w życie. Powiedział, że się ze mną nie spotka, no bo jestem dla niego za gówniara, ale bardzo chętnie ze mną porozmawia. W trakcie długich rozmów, walnęłam się w liczeniu, musiałam się "przyznać" że mam "16 lat" (realnie mając 14). Ponieważ już poważnie myślałam o wcieleniu tematu w życie (a przynajmniej za jakiś czas), facet powiedział mi, że jeżeli obiecam mu, że nie będę szukać sobie realnego Pana, to on będzie mnie "tresował" wirtualnie. Na co ja się zgodziłam.

I teraz pozostaje pytanie: czy facet jest kawałem buca, bo się "bawił" "16-latką"; czy zrobił jej ogromną przysługę - wybrał mniejsze zło?

alamajka - 2014-07-06 20:42:37

Nisza, nie odpowiem na Twoje pytanie, bo mam bardzo rygorystyczne podejście. Lepiej zamilknę ;)
Mnie interesuje natomiast, skąd u dziecka czternastoletniego takie pomysły? Jak na to wpadłaś, skąd się wzięło? Mnie to przeraża. pamiętam samą siebie w takim wieku (i moje koleżanki również) i wiem, że byłyśmy dziećmi. Nawet te dziewuszki, które w tym wieku dawno postradały ten fałd śluzówki u wejścia do pochwy, są dziećmi. Są w swoich poczynaniach zagubione. Najczęściej seks nie ma dla nich nic wspólnego z seksem, a raczej z zapychaniem dziury emocjonalnej i nadrabianiem braku miłości/zainteresowania/uwagi.

nisza_E - 2014-07-06 21:23:08

Jak dla mnie możesz walić prosto z mostu ;)

Mało tego, ja się z Tobą zgadzam. 14 letnia dziewczynka uprawiająca seks jak pole, nadal jest dzieckiem. Nie dziewictwo świadczy o dojrzałości ;-)

Skąd się to wzięło? Pisałam chyba o tym we wspominkach. Mając 14 lat spotykałam się z chłopakiem od siebie niewiele starszym, i któregoś pięknego razu, kiedy nie chciałam dać mu buziaka złapał mnie za włosy na karku i przytrzymał, żeby pocałować. Nie było w tym żadnej przemocy, to raczej były żarty. Natomiast nakręciło mnie to niesamowicie i zaczęłam szperać w internecie o co to w ogóle chodzi, że mi się podoba jak boli. Nie pamiętam już tak dokładnie, ale wydaje mi się, że przez jakiś czas obawiałam się, że coś ze mną jest nie tak, że takie rzeczy mi się podobają. No a potem to już jakoś poszło - temat zaczął mnie wciągać coraz bardziej, wpadłam gdzieś na termin BDSM no i tak trafiłam na stronę Szkoły BDSM, zaczęłam czytać zamieszczone tam materiały, dowiadywać się coraz więcej i więcej, a im więcej na ten temat się dowiadywałam i im bardziej mijało pierwsze zaszokowanie, tym mocniej zaczynało mnie to kręcić i "uzależniać", w tym sensie że zamiast marzyć o księciu na białym rumaku, marzyłam o pewnym siebie władczym mężczyźnie, co zresztą bardzo pasowało do mojej opinii na temat mężczyzn jeszcze przed tym jak dowiedziałam się o BDSM, zawsze myślałam sobie, że ten "książe" powinien być odpowiedzialny, powinien mieć bardzo silny charakter a przede wszystkim powinien potrafić nade mną... Hm... Zapanować, mieć pewną kontrolę? W zasadzie wtedy jeszcze nie do końca wiedziałam co to w ogóle powinno oznaczać ;-)

Według mnie, jest kilka powodów. Dla części dziewczynek właśnie tak to działa jak napisałaś. Dla innych to element manipulacji - on mnie kocha i oczekuje ode mnie, że dam mu dupy. Pierwszy chłopak, ona jeszcze nie wie jak to głupie, mamie wstydzi się powiedzieć, bo przecież jej nie pozwoli, koleżanka jej doradzi że to fajne i hura, dzień dobry, 14 latka traci dziewictwo, przy odrobinie szczęścia nie zachodzi w ciąże. I jest jeszcze gros innych przypadków, których chyba nie ma sensu rozpatrywać.

alamajka - 2014-07-07 00:13:29

No to odpowiem- był kawał buca! :D
Szesnastolatka (jak mniemał) to nadal mocno nieukształtowane stworzenie. A on internetowo czyli przy bardzo ograniczonej wiedzy o tymże dziewczęciu o jej reakcjach na jego poczynania mieszał brudnym kijkiem w tej jej podatnej i dopiero budującej się psychice. Ekhm- brutalny dość eksperyment. To, że Tobie nie wyrządził krzywdy (ten eksperyment), nie oznacza, że pozostałym 99 na sto nie zrobiłby niezłego kuku.
Seksualność jest jedną z najdelikatniejszych sfer naszego życia i nawet w brutalności trzeba mieć wyczucie.

BTW- "0n mnie kocha i oczekuje ode mnie, że mu dam dupy"- gdybym nie miała deficytów miłości, mialabym siłę i odwagę powiedzieć "nie". A tak boję się, że stracę kogoś, kto karmi mnie słowami, których jestem złakniona.
Wczesna inicjacja obecnie, w ciągu ostatnich lat to efekt wchodzenia w (nie)adekwatny wiek tzw. "pokolenia 90". To są dzieciaki, które rodziły sie w czasach największej walki o pieniądze. rodzice onili za kasą jak Alicja za krolikiem, a dzieciaki miały największe deficyty uczuć. u wielu zapełniane tylko przedmiotami, żeby rodzice zagłuszyli wyrzuty sumienia. To jest biedne pokolenie. Pokolenie złaknione przytulenia, uwagi, bliskości, miłości, zainteresowania. Mylą czyjąś chuć z tym wszystkim, czego tak rozpaczliwie szukają. Płacą swoimi ciałami za to, czego nie otrzymali jako kilkulatki...

nisza_E - 2014-07-07 00:52:10

Tak, tylko weź pod uwagę alternatywę - każda działanie ma swoje konsekwencje. W tym wypadku, szanowny Pan każe mi spieprzać, jednocześnie wiedząc że kończąc rozmowę z nim, wpiszę w wyszukiwarkę pierwszą lepszą stronę klimatyczną, na której umieszczę swój anons lub przejrzę wszystkie istniejące i na część odpowiem, dążąc do realnego spotkania. Do wyboru więc jest narażenie 16 latki na to, że jakiś koleś przez Internet każe jej posprzątać pokój albo zrobić sobie dobrze luuub rzeczona 16 latka szuka sobie Pana do realnego spotkania i oddaje nie tylko swoją nieukształtowaną psychikę ale również swoje zupełnie nieukształtowane ciało jakiemuś kolesiowi, który albo będzie odpowiedzialny albo ją zgwałci i jeszcze jej wmówi, że na tym właśnie polega klimat i o co w ogóle jej chodzi.

Czy wzięłaś pod uwagę konsekwencje? Czy dla Ciebie historia tej 16 latki zaczyna i kończy się na tym konkretnym facecie ;-)

I alamajka, ja nie mówię że 16 latka w klimacie to coś dobrego, tylko że w przypadku takiego siana w głowie ta opcja była... Hm... mniej niebezpieczna?

Wiesz, mam wrażenie że trochę przeceniasz tę miłość. Myślisz, że dziewczynka którą rodzice kochali, nie jest przejęta swoją pierwszą miłością, nie przeżywa pierwszych uniesień tak bardzo jak te "niekochane"? Czy może nikt nie miał im czasu powiedzieć, że seks jak się ma 14 lat jest zły? Bo trochę chyba nie bardzo widzę związek. To, że dziewczynka nie potrafi powiedzieć nie, nie musi mieć związku z brakiem miłości, równie dobrze może być mało asertywna, może się wyróżniać na tle grupy, co zaniża jej poczucie własnej wartości, lub po prostu beznadziejnie zakochana.

Co do płacenia swoim ciałem - znów myślę, że przyczyny są baaaardzoooo złożone. Choć w tym konkretnym przypadku się z Tobą zgadzam.

A jeszcze nasunęła mi się taka myśl. Według mnie równie przerażające jak mylenie pociągu z uczuciami jest oddzielanie tych dwóch elementów. Stwierdzenie, że seks nie ma żadnego powiązania z uczuciami. Miłość to miłość a łóżko to łóżko.

malenstwo - 2014-07-07 15:08:59

Pierwsze co mi się nasunęło, gdy przeczytałam Twoją historię Niszo, to: facet chyba się przestraszył prokuratora :D

Masz zapewne rację, mówiac, ze dobrze, że akurat w Twoim przypadku tak to sie potoczyło, bo może faktycznie mogło się potoczyć według tragicznego scenariusza. Ale jakby tak wszystko popierać jednostkowymi przykladami, to ja powinnam rzec, ze: skoro mi nadmierne spożywanie alkoholu, i sypianie z kim popadnie w wieku lat 17 nie wyrzadziło żadnej krzywdy- nie zostałam dziwka albo alkoholiczką, to, to nie było złe i innym tez by nie wyrządziło. 

Co do nastolatek które "zapychają" przygodami milosnymi dziure emocjonalną zafundowaną im przez rodzivców, to prawdopodobnie w niektórych przypadkach tak jest. Ale moim zdaniem w wielu przypadkach chodzi po prostu o "modę" i o to, żeby się czymś wyróżnić. Tylko dlaczego, do cholery, nie wynikami w nauce?? Wiem, farmazony plotę jak potłuczona...

nisza_E napisał:

A jeszcze nasunęła mi się taka myśl. Według mnie równie przerażające jak mylenie pociągu z uczuciami jest oddzielanie tych dwóch elementów. Stwierdzenie, że seks nie ma żadnego powiązania z uczuciami. Miłość to miłość a łóżko to łóżko.

No i widzisz, tu z mojej strony to wyglada tak: na chwile obecna nie wyobrazam sobie seksu bez miłości. Bo mam i milość i seks. Tylko, że wg mnie to nic złego- jeżeli jest to z góry wiadome o co chodzi i jakie sa warunki. Jezeli uczestnikami są odpowiedzialni ludzie. Czemu odmawiac sobie tej przyjemniości, jeżeli akurat nie jesteśmy z nikim w związku? Mój mąz nie jest moim pierwszym partnerem seksualnym, ale jest pierwszym, w którym się zakochałam i którego obdarzyam milościa. Wcześniej traktowałam seks (bezpieczny) jako rozrywkę bez zobowiązań.
Byłabym wobec tego hipokrytka jakbym napisała, że uważam, ze to coś złego.

chococarmel - 2014-07-08 14:06:44

Hmm.. bardzo trudny temat, a to dlatego, że jak wiadomo każdy z nas jest inny. Są osiemnastolatki, które myślą, rozumieją, wiedzą, że 2+2=4 i nagle taka osiemnastolatka w swoim młodym wieku już wie, czego szuka i co jej się podoba. Według mnie jeżeli tylko zachowuje przy swoich działaniach rozwagę i środki bezpieczeństwa, to czemu nie ? Jak ma rozum, to chyba nie skoczy do łóżka pierwszemu lepszemu 'Panu', który tylko będzie chciał się zabawić małolatą. Jest również druga grupa, ta bardziej nielubiana - osiemnastolatki, które na cóż... same nie wiedzą czego chcą/są już taaaakie 'dorosłe'/ mają poważne problemy psychiczne/ szukają mocniejszych wrażeń, bo zwykły seks już nie spełnia swojej roli/ żyją ja Królewna Śnieżka - są to osoby, które naprawdę znalazły się w nieodpowiednim miejscu, ponieważ właśnie wtedy mogą zrobić sobie bardzo ładne kuku.

Jednak nie jest to powód do generalizowania, nie można skupiać się tylko na tej drugiej zależności, są także osoby, których nie powinno się zamykać w stereotypowych szufladkach typu 'głupiutka osiemnastolatka'. Zaczęła odkrywać siebie młodo, no dobra, ale czy to naprawdę aż tak źle ? Ja życzę takim dziewczynom tylko szczęścia.

Co do tych 14-16 latek zgodzę się z wami, może również mam staroświeckie myślenie, ale bardzo szkoda mi ich. Powinny jak najwięcej korzystać ze swojego dzieciństwa, a nie specjalnie pchać się w świat dorosłych. Jednak sądzę, że kiedyś zauważą jak wiele straciły i jak głupie było ich wcześniejsze myślenie, dorosłość wcale nie jest taka super, jak większość uważa.

Ni napisał:

Wszystko się przesunęło - dziewczynki w gimnazjum (14-16 lat) chwalą się jedna przed drugą, że ta to już straciła dziewictwo rok temu, a tamta to obciągała w szkolnej toalecie. I na nieszczęście to nie są tylko puste przechwałki. I teraz jeżeli dziecko od 13-14 roku życia wchodzi w świat seksualny, to ona w wieku lat 18 faktycznie ma pewne doświadczenia, faktycznie widziała już parę penisów i wie jakie podobają jej się bardziej, a jakie mniej. Nie mówiąc już o tym, że jak zaczyna się liceum to już w ogóle Sodoma i Gomora się mogą schować.

Niszo, to nie jest dokładnie tak. Takie osoby stanowią dość nieliczną społecznie grupę natomiast problemem jest to ze takie grupy są "głośne" i rzucają się nieźle w oczy. Sama niedawno miałam niedawno nawet 16 lat ( aż szkoda, ze to odeszło, ehh..) i dziewczyny nie traciły dziewictwa w tym wieku. Znam tylko jedną dziewczynę - bardzo głupiutką zresztą - która chwali się utratą niewinności w wieku 14 lat i uwierzcie mi, jest z tego powodu bardziej tępiona, niż podziwiana, zarówno przez swoich kolegów, jak i koleżanki. Nie jest to coś okej, co występowałoby na porządku dziennym.

Ni napisał:

Seks za profity jest normalką (ale oczywiście to jeszcze nie prostytucja, bo ona kurwą to nie jest), starszy facet (czyt. 45 lat) również jest sprawą całkowicie normalną. "Wielka miłość ponad konwenansami ich połączyła", tylko wielka miłość jakoś się kończy jak facetowi nudzi się gówniara i przestaje jej kupować drogie prezenty i zabierać do ekskluzywnych hoteli.

Ni, to również się z czegoś wzięło. Popatrz sobie jak wyglądało w tym kontekście życie jeszcze parędziesiąt lat temu. Dziewczynka w wieku 14 lat już była wydawana za mąż przez rodziców jakiemuś mężczyźnie - najczęściej był on o wiele starszy, nawet więcej niż dwa razy od niej. I dlaczego właśnie ona miała wychodzić za niego za mąż ? A za pieniądze, i to była norma, nikt nie widział w tym nic dziwnego.
Teraz to powróciło, jedynie w inne formie. Światem rządzi pieniądz, instynkty - ludzie chcą seksu, pieniędzy i władzy. A my, już wychowywani troszeczkę inaczej - największą wartością i pięknem jest prawdziwa, szczera miłość - patrzymy na to inaczej i dla nas jest to coś okropnego, coś co w ogóle nie powinno mieć odniesienia do rzeczywistości.

nisza_E - 2014-07-12 11:59:00

malenstwo napisał:

Masz zapewne rację, mówiac, ze dobrze, że akurat w Twoim przypadku tak to sie potoczyło, bo może faktycznie mogło się potoczyć według tragicznego scenariusza.

Tylko powiedz mi na ile to jest przypadek jednostkowy? W klimacie pojawia się młoda, dalece zbyt młoda dziewczynka, która czegoś szuka, nie do końca wiadomo czego i jak się to skończy. Jest podatna na manipulacje, naiwny, zbyt ufna. Czy to naprawdę jest taki odosobniony przypadek...? Niby skąd biorą się takie "doświadczone 18-tki".

malenstwo napisał:

Ale moim zdaniem w wielu przypadkach chodzi po prostu o "modę" i o to, żeby się czymś wyróżnić. Tylko dlaczego, do cholery, nie wynikami w nauce??

Widziałaś kiedyś "modnego/popularnego" kujona :D?

malenstwo napisał:

Tylko, że wg mnie to nic złego- jeżeli jest to z góry wiadome o co chodzi i jakie sa warunki.

Wiesz, prawie 2 lata zajęło mi powtórne połączenie seksu z uczuciami. I wcale dzielenie tego nie jest takie dobre. Jeżeli miałaś już faceta, z którym do łóżka poszłaś z miłości, jeżeli nauczyłaś się tego, że seks ma przybliżać do siebie ludzi, to ok - wtedy, mając te dwadzieścia parę (więcej niż 5) lat, można popróbować. Ale jeżeli dziewczynka daje, za przeproszeniem, dupy i seks dla niej zawsze był tylko dobrą zabawą, to wiele traci i to wszystko, do jasnej ciasnej, chyba nie tak powinno wyglądać.

malenstwo napisał:

Byłabym wobec tego hipokrytka jakbym napisała, że uważam, ze to coś złego

Wybacz mi złośliwość, ale dobrze że złodziejką nie byłaś, bo jeszcze byśmy tu mieli obrończynie złodziejstwa :D

A tak poważnie. Ja podchodziłam do tego bardzo podobnie, i właśnie dlatego uważam, że nie jest to zbyt dobre rozwiązanie.

Karmelka napisał:

Są osiemnastolatki, które myślą, rozumieją, wiedzą, że 2+2=4 i nagle taka osiemnastolatka w swoim młodym wieku już wie, czego szuka i co jej się podoba.

Bez względu na to jak inteligetne i rozumne będzie dziecko, to wiek 15 lat nigdy nie będzie dobry np. na picie alkoholu, podczas gdy dorosłym to nie szkodzi, a czasem wręcz pomaga. I podobnie tutaj. Można być naprawdę inteligentnym, mądrym i przemyślanym, ale umysł 17-18 latki będzie reagował zupełnie inaczej niż umysł np. 30 latki. Zwłaszcza, że tak jak powiedziałam - według mnie pewna kolejność. Najpierw "romantyczne love story" dopiero potem "szary krawat".

Karmelka napisał:

Niszo, to nie jest dokładnie tak. Takie osoby stanowią dość nieliczną społecznie grupę natomiast problemem jest to ze takie grupy są "głośne" i rzucają się nieźle w oczy.

Myślę, że wiele zależy od środowiska. Bo to o czym piszę, piszę z mojego własnego doświadczenia, z moich rozmów z koleżankami ze szkoły, z kursów.

Karmelka napisał:

Ni, to również się z czegoś wzięło. Popatrz sobie jak wyglądało w tym kontekście życie jeszcze parędziesiąt lat temu. Dziewczynka w wieku 14 lat już była wydawana za mąż przez rodziców jakiemuś mężczyźnie - najczęściej był on o wiele starszy, nawet więcej niż dwa razy od niej. I dlaczego właśnie ona miała wychodzić za niego za mąż ? A za pieniądze, i to była norma, nikt nie widział w tym nic dziwnego.

Chyba nie bardzo widzę związek. Jakie znaczenie ma to, że tak to wyglądało jeszcze paredziesiąt lat temu? Co jakaś genetyczne tendencja do dupodajstwa :D? No bo chyba nie bardzo rozumiem.

Karmelka napisał:

A my, już wychowywani troszeczkę inaczej - największą wartością i pięknem jest prawdziwa, szczera miłość - patrzymy na to inaczej i dla nas jest to coś okropnego, coś co w ogóle nie powinno mieć odniesienia do rzeczywistości.

Według mnie to trochę nie tak. Ja tutaj nie oceniam kobiet/dziewczyn, które nie mają do włożyć do garnka i decydują się na taki krok. Można to oceniać, według mnie, zawsze jest wyjście, ale tak naprawdę tutaj nie jestem aż tak... Hm... Restrykcyjna. No gorzej jeżeli to jest: "zrobię Ci loda jak kupisz mi jeansy", bo koleżanka w tych widziała mnie już 3 razy.

chococarmel - 2014-07-12 15:57:26

Nisza napisał:

Chyba nie bardzo widzę związek. Jakie znaczenie ma to, że tak to wyglądało jeszcze paredziesiąt lat temu? Co jakaś genetyczne tendencja do dupodajstwa :D? No bo chyba nie bardzo rozumiem.

Dokładnie. To są mechanizmy, które wracają. Tyle, że są po prostu z dekady na dekadę inaczej odbierane. Ejj... nie to żebym to pochwalała, żeby nie było :P Jednak potrafię to w pewnym stopniu zrozumieć.

nisza_E - 2014-07-13 11:17:11

Wiesz, chyba bym jednak poddała w wątpliwość gen-dupodajstwa w kobiecie :D

chococarmel - 2014-07-13 11:32:18

Znaczy wiesz, to nie u wszystkich oczywiście występuje. Chociaż teraz robią to jakby bardziej z własnej woli.

nisza_E - 2014-07-13 11:52:27

Coś na to sceptycznie patrzę, wiesz :P? Oczywiście, że kobiety się zawsze puszczały i puszczać się będą, ale nie wiązałabym tego raczej z cechą kobiet jako taką. Raczej z pewną de.... de.... Jest takie słowo na de, ale nie mogę sobie przypomnieć, a popsucie generalnie chodzi :D

chococarmel - 2014-07-13 11:58:53

Stawiam na dewiacje, dekadencje albo deformacje. Wybieraj :D

Nie uważam, że jest to cecha, uważam tylko, że jest to coś co było od zarania dziejów i będzie pewnie po sam kres :/ tyle, że kiedyś jakby było to bardziej akceptowane.

nisza_E - 2014-07-13 12:28:31

O degeneracje mi chodziło :D

Myślę, że bardziej chodzi o to, że teraz pobudki są inne. I to te pobudki są nieakceptowane.

chococarmel - 2014-07-13 12:42:49

No nie, nie zgadłam -.- ale byłam blisko :D

No tak, to na pewno też, w końcu czasy się zmieniły.

young_slave - 2014-07-17 23:39:10

Według mnie wiek nie ma znaczenia, ponieważ uległa "z natury" zawsze będzie dążyła do tego żeby ulegać. To samo tyczy się masochizmu. Jako jedna z "doświadczonych" osiemnastolatek (ok... kilka tygodni do 19) przytoczę swój przykład :)

Moje pierwsze zapamiętane "bdsm" miałam w wieku 4, może 5 lat. Chodzi o typowe zabawy w lekarza. Ja byłam pacjentem zdanym na łaskę doktora. Niepewność co do tego co się wydarzy czy pozorna nieuniknioność np. dotknięcia zimnym narzędziem (chociażby łyżką do zupy XD). To co czułam podczas takiego "badania" było na tyle silne, że zapamiętane do teraz. Z biegiem czasu oczywiście takich zabaw było mniej.
Kolejny przykład to robienie sobie samej "krzywdy". Pamiętam, że bardzo lubiłam wyrywać sobie lekko ruszające się mleczaki. Nie chodziło o ból który wtedy czułam, a o ekscytację samą sytuacją i bólem który mnie czeka.
Takich drobnych przykładów jest o wiele więcej - np. lubiłam sama siebie ograniczać lub wyznaczać wygórowane cele. W razie porażki karałam się (psychicznie). Dodam, że takie zachowanie mnie nie podniecało, nie masturbowałam się jako dziecko. To było dla mnie naturalne, "zwyczajna" część dzieciństwa.

Później przyszło całkiem normalne dojrzewanie. Moje "skłonności" wcale nie stały się silniejsze, te psychiczne może nawet zanikały. Wielkie seksualne BUM nastąpiło około 16 roku życia kiedy to poznałam swojego pierwszego chłopaka. Zupełnie normalnego bez chociażby odrobinki klimatu. Z nim straciłam dziewictwo i "nauczyłam się" podstaw. Związek był raczej wakacyjny i mimo wielu wspomnień nie trwał długo.

Z kolejnym chłopcem byłam o wiele dłużej. Miałam wtedy 17 lat, on tyle samo. Z biegiem czasu zauważyłam, że podświadomie próbuję go sprowokować. Któregoś razu złapał mnie mocno za nadgarstki i przyparł do ściany, a ja latałam ;) Mimo, że nigdy nie nazwaliśmy rzeczy po imieniu to od niego dostałam pierwsze klapsy, kilka pasów, kilka razów pejczem. Wszystko w formie zabawy, psychicznie to ja cały czas byłam "górą". Po nieco ponad roku znowu byłam wolna.

Po drodze było kilku "romansów" nie wartych wspomnienia... No może oprócz pewnego "Pana". Wiedziałam, że jest dominujący, bo nigdy się z tym specjalnie nie krył, chociaż nie w moim typie (ani ja z pewnością w jego). Podczas pewnej imprezy mocno zakrapianej alkoholem pocałował mnie. Złapał za nadgarstki, przyparł do ściany i pocałował tak, że pamiętam do teraz. Wtedy zaczęłam rzeczywiście widzieć w nim Domina (choć nadal nie w moim typie i vice versa).

No i wisienka na torcie - mój obecny partner, mój Pan. Pojawił się znikąd (a dokładniej z forum na temat zarabiania w sieci). Pomagałam Mu zacząć zarabiać :P Wszystko działo się zupełnie przypadkowe, bo gdyby nie kilka piw za dużo nigdy nie wyszlibyśmy poza "sprawy służbowe". I tak od słowa do słowa powoli odkrywaliśmy karty. O wszystkim i o niczym - aż w końcu doszło i do BDSM. Wielkie zdziwienie, że tak dobrze się "pokrywamy", że myślimy tak podobnie... Już na pierwszy spotkaniu wiedziałam, że to jedyna osoba, która potrafi mnie zdominować wzrokiem. No i tak samo żyjemy - raz bardziej klimatycznie, a raz mniej, ale zawsze gdzieś to jest. Chociażby w drobnych gestach czy sposobie wypowiedzi. I nie uważam, że to za wcześnie. Ba... myślę, że wyszło mi to zdecydowanie na dobre. Bycie suczką Pana kształtuje kobietę (nawet młodą) i uczy wielu dobrych cech (cierpliwość, pokora, wytrwałość).

No tak... Kiedy przeczytałam jeszcze raz swoją wypowiedź zdałam sobie sprawę z tego, że dziewczyny, które wywalają cipkę/cycki/cokolwiek gdzie popadnie (znaczy... do internetów gdzie popadnie) nie koniecznie muszą mieć tyle szczęścia co ja... Nie, zostaję przy swoim - oby z głową, a na spełnienie swoich pragnień nigdy nie jest za wcześnie.

Havoc - 2014-07-18 10:58:51

A jednak wiek ma znaczenie - uczy pokory.
Ja po kilkunastu latach nie napiszę o sobie "doświadczony", a już "Domin", "Pan" czy nie daj Boże "Master" nie przejdą mi przez gardło/klawiaturę. :)

nisza_E - 2014-07-18 11:16:49

Young,

Twoja historia dość mocno przypomina moją, choć moja może była nieco bardziej drastyczna.

Warto zauważyć pewną zależność: młode dziewczyny, które są w klimacie najcześciej mówią o tym, że wiek nie ma specjalnego znaczenia. Osoby z pewnym doświadczeniem zaczynają tę kwestię postrzegać nieco inaczej.

Konkluzja z mojej strony jest taka, że we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Ale zdrowy rozsądek nie oznacza restrykcyjnych, nienaginalnych zasad. Zdrowy rozsądek to analiza sytuacji i wybranie najlepszej opcji. BDSM nie zawsze jest miażdżący, przynoszący traumę. Czasem potrafi zrobić wiele dobrego.

Nie ulega jednak wątpliwości, że młode, często zwichrowane przez życie dziewczyny są bardziej na tę traumę podatne, nawet jeżeli nie dzieje im się specjalna krzywda. Na potwierdzenie przesyłam AMĘ z wykopu: http://www.wykop.pl/ramka/2075198/tluma … iewolnica/

SkylineAffinity - 2014-07-18 13:18:47

... a tutaj oryginał, po angielsku:

http://bestofama.com/amas/f5qjy

Bardzo ciekawa historia, czytałem ją jakiś czas temu.

nisza_E - 2014-07-18 13:43:45

EEee nie mogłeś mi wcześniej wysłać po angielsku zanim po polsku przeczytałam :D? Teraz mi się nie chce drugi raz :D

A swoją drogą jaka jest Twoja ocena tej sytuacji? Bo szczerze powiedziawszy... Mam dość mieszane uczucia w stosunku do tego całego Franka. Mało tego - zastanawiam się na ile jej postrzeganie tej całej sytuacji wynika z tego, co wmawia jej terapeuta i nowy szajbnięty chłopak.

SkylineAffinity - 2014-07-18 14:23:09

Haha :D Mnie z kolei zaskoczyło, że wygrzebałaś skądś polskie tłumaczenie. Przejrzałem pobieżnie, i jednak lepiej mi się czyta angielską wersję, brzmi bardziej "naturalnie". Poza tym porównując obie wersje, polska ma mnóstwo błędów w tłumaczeniu. Mało ... wiarygodne tłumaczenie. Dawno temu przeczytałaś tą polską wersję?

Wiesz, jak pierwszy raz o tym przeczytałem, to mi się skóra na tyle zmarszczyła. Życie tej babki do momentu spotkania Franka było ... tragedią. Moim zdaniem taka "niewola" przez 16 miesięcy wyszła jej jednak w pewnym sensie na dobre, jeżeli dobrze pamiętam to nawet sama stwierdziła, że był to dla niej swoisty "hard reset". Można tylko zgadywać, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby nie spotkała Franka. No i druga sprawa - ile cholernego szczęścia miała, że Frank uszanował jej decyzję co do zakończenia tej relacji i nie zostawił jej na lodzie, mało tego - pomagał jej wrócić do normalnego życia przez najbliższych parę miesięcy, dopóki nie znalazł nowej niewolnicy. Moja wyobraźnia wykreśla przez cały czas inne scenariusze zakończenia tej historii, jedną tragiczniejszą od drugiej.

A to, na ile to AMA jest podyktowane wpływem terapeutki i jej chłopaka - tego się już nigdy nie dowiemy.

nisza_E - 2014-07-18 14:32:54

Artykuł czytałam dzisiaj rano :)
---------
Bardziej chodziło mi o to, jak ona przedstawiła tego faceta i jak później się o nim wypowiadała. Z całego tego tłumaczenia wniosek jest mniej wiecej taki: "trafiłam na pieprzniętego gościa, co prawda się o mnie troszczył, dbał, ale w sumie to "siedziałam zamknieta przez 16 miesięcy bez opieki dentystycznej".

Takie się ma wrażenie, że to są nie jej słowa tylko tego szajniętego chłopaka, który cały czas przekonuje ją jaką to straszną krzywde jej ten Frank zrobił.

A z drugiej strony jedna rzecz mnie ciekawi - facet wydaje się logicznie myślący. Rozmawiali, ustalali. Uznał swoje błędy. Dziewczyna w każdej chwili mogła odejść, co się zresztą nie okazało kłamstwem, ponieważ uszanował jej decyzję. Myślę, że gdyby otworzyła swoją buźkę nieco wcześniej to wiele by się zmieniło w ich relacji i jej odejście nie byłoby pt. "wiecej nie dam rady", a raczej "musimy coś zmienić, bo taka relacja nie jest dla mnie".

Abstrahując już od wszelkich zagrożeń ślepotą czy dziurami w zębach, o których z uporem maniaka pisała ta dziewczyna, tak naprawdę nie stała jej się żadna krzywda. Mało tego, wcale nie jestem przekonana czy odcięcie od świata w jej wypadku wyszło jej na takie złe. Wyciszyła się, uspokoiła, była w stanie wrócić po włąśnie twardym resecie do normalnego życia, którego po części to on ją nauczył.

W ostatecznym rozrachunku wygląda na to, że zrobił jej więcej dobrego niż złego, wbrew temu jakie wrażenie odnosi się z tego co ona pisała.

SkylineAffinity - 2014-07-18 15:29:16

Szczerze, ja nie odniosłem takiego wrażenia, jak przeczytałem tę historię. Ale żeby to zweryfikować, musiałbym przeczytać całą historię od nowa, a tego mi się nie chce tak samo jak teraz tobie :P Niewykluczone też, że to może być wina tłumaczenia, bo jak już wspomniałem - nie zachwyciło mnie ono wiernością z oryginałem.

Ja również uważam, że Frank w pewnym sensie ją "uratował" i pomógł jej stanąć na własne nogi po wszystkich tych doświadczeniach z dzieciństwa. Dziewczyna rzeczywiście zbyt rzadko mówiła "nie", jeżeli nie w ogóle, i gdyby nie wyniosła z domu tego kategorycznego braku sprzeciwu, być może ta relacja byłaby i zdrowsza, i dłuższa. Ale do tego doszły jeszcze błędy samego Franka, który z biegiem czasu traktował ją coraz bardziej przedmiotowo, trochę zbyt okrutnie i - rzeczywiście - jak niewolnicę, aż w końcu czara goryczy się przelała. Ale moim zdaniem nie robił tego z czystą premedytacją, mógł nie do końca sobie zdawać o tym tak naprawdę sprawy.

nisza_E - 2014-07-18 16:02:30

Widzisz, ale dla mnie to troche na tej zasadzie działa. Robisz coś. Buduje się relacja. Krok po kroku. Gadali, ustalali. Z czasem posuwał się o kolejne kroki. Bo dlaczego miał nie? Dziewczyna była zwichrowana, ale nie ubezwłasnowolniona. Wiedziała co jej pasuje, co jej nie pasuje. Skoro nie mówiła, najwyraźniej jej to odpowiadało. (z jego punktu widzenia), bo gdyby nie to by coś powiedziała.

To jest podejście, która mam wrażenie, grubym łańcuchem przywiązane jest do osób początkujących w klimacie - Domin nie ma obowiązku czytać w myślach. Uległa nie ma być bierna i na wszystko odpowiadać "tak Panie", "nie Panie" jednocześnie wewnątrz swojej głowy rzucając wyzwiskami na prawo i lewo. W takiej relacji jeszcze bardziej niż w jakiejkolwiek inne ważna jest komunikacji.

Owszem, Domin ma być dobrym obserwatorem, ale nie wróżką ani telepatą.

SkylineAffinity - 2014-07-19 12:54:35

Zgadzam się z drugim akapitem, ale reszta budzi u mnie grymas na twarzy. Komunikacja jest ważna, w BDSM może i ważniejsza, ale w każdej relacji, czy to waniliowej, czy to opartej na BDSM, każda strona powinna być chociaż po części wróżką i zgadywać intencje drugiej osoby. Moim zdaniem Frank nie miałby żadnych trudności z określeniem, jak bardzo dziewczyna była zwichrowana (i nie zgadzam się z tobą, że była zwichrowana, ale nie ubezwłasnowolniona. Mogła być ubezwłasnowolniona przez własną psychiczną blokadę, której nie mogła obejść) i dostosować swoje praktyki właśnie biorąc ten aspekt pod uwagę. Argument "no skoro nic nie mówiła, to mógł przecież sobie pomyśleć, że się jej podoba" to robienie z dominującego świętej krowy. Nie podoba mi się to.

nisza_E - 2014-07-19 13:36:45

Nie - nie można od nikogo oczekiwać że będzie wróżką i w BDSM nie ma zgadywania. Albo coś wiesz na pewno albo trzeba to dogadać. Bawiąc się psychiką czy emocjami, czy nawet ciałem igramy ze zbyt dużym ryzykiem, żeby zgadywać. Musisz być w 100% przekonany, że druga strona jest z Tobą szczera i w pełni otwarta.

Oczywiście, tak jak napisałam - trzeba być świetnym obserwatorem, zauważać nawet najmniejsze zmiany w zachowaniu drugiej strony. Ale to nie może być zgadywanie. Zbyt duże ryzyko jest na szali, żeby sobie zakładać cokolwiek.

Ale my wiemy jak to wyglądało - dziewczyna na początku ich relacji mówiła, rozmawiała, przekazywała swoje odczucia, była zadowolona z tego jak to wygląda, było jej dobrze. Tutaj nie było żadnej blokady.

I dla mnie tutaj sprawa jest dość prosta - jak w każdej zabawie. Jeżeli coś zaczyna z jakiegokolwiek powodu być nie tak, jako osoba uległa mam obowiązek poinformować o tym Pana, a nie oczekiwać że się domyśli. Koniec kropka. To trochę jak w związkach waniliowych: "obraziłam się, ale nie powiem Ci dlaczego, domyśl się!". Nie uważam, żeby to było poważne podejście.

Oczywiście, facet sam przyznał, że to że kazał jej milczeć tak długo nie było ok. I ja się z tym zgadzam. Powinni byli ustalić jeden dzień, kiedy oboje wyrzucają swoje "żale" i wtedy oprócz tego dnia takie długie milczenie było jak najbardziej ok. Ale to, że kazał jej milczeć, w żaden sposób nie zwalniało jej z obowiązku poinformowania swojego Pana, że coś jest nie tak.

malenstwo - 2014-07-30 14:14:07

Havoc napisał:

A jednak wiek ma znaczenie - uczy pokory.
Ja po kilkunastu latach nie napiszę o sobie "doświadczony", a już "Domin", "Pan" czy nie daj Boże "Master" nie przejdą mi przez gardło/klawiaturę. :)

no i tu dostalam kuksanca od Ciebie, Havoc. Masz całkowita rację, a ja jestem jeszcze bardzo młoda wiekiem, umysłem i doswiadczeniem, bo za grosz u mnie owej pokory nie ma :(

Takze, lata, długie lata nauki przede mną. mam tylko nadzieje, że owocnej :D

young_slave - 2014-08-02 23:36:08

Bardzo długo myślałam o tej historii. Przeczytałam i poszłam spać, ale krążyła mi po głowie przez wiele dni. Według mnie izolacja jakiej była poddana dziewczyna pomogła jej poukładać myśli i w rezultacie wyjść na prostą. Kto wie co działoby się z Nią gdyby nie "oprawca". Popsute zęby wydają mi się małą ceną za "normalne" życie...

milica - 2014-08-08 21:24:09

chococarmel napisał:

Co do tych 14-16 latek zgodzę się z wami, może również mam staroświeckie myślenie, ale bardzo szkoda mi ich. Powinny jak najwięcej korzystać ze swojego dzieciństwa, a nie specjalnie pchać się w świat dorosłych. Jednak sądzę, że kiedyś zauważą jak wiele straciły i jak głupie było ich wcześniejsze myślenie, dorosłość wcale nie jest taka super, jak większość uważa.

Według mnie za tym, że takie dziewczynki tak często mają za sobą dorosłe doświadczenia seksualne stoi internet (bo wystarczy trochę poklikać i oto już są w świecie dorosłych) Normalka jest, że 14-16 letnia dziewczynka odczuwa jakiś pociąg seksualny, ma jakieś swoje fantazje seksualne - stąd cała masa wszelkiej maści idoli do wielbienia - problem jest taki, że w realnym świecie trudniej byłoby nastolatce zaczepić dojrzałego mężczyznę i zaproponować mu seks w klimacie, a w internecie można, czemu nie, tym bardziej iż wiek da się naciągnąć z 14 lat na 16 lat. Bywało że w czasach sprzed internetu mężczyźni "bawili się" mocno nieletnimi dziewczynami - przykładowo głośna sprawa Polańskiego, jego gwałt na 13-latce. Poszłabym o zakład, iż tej dziewczynce na początku się to i owo podobało, potem już niekoniecznie.
Nieletnie nastolatki są podekscytowane seksem, cielesnością, mężczyznami, światem dorosłych, całym tym sensualnym tabu, niemniej to nie jest jeszcze ich świat, a facet, który dla "mniejszego zła" "zaopiekuje się" taką zafascynowaną, jest świnią i tyle. Nic go nie usprawiedliwia (choć 16-latka nie jest już pod opieka prokuratora, w sensie prokurator na jej tyłku już ręki nie trzyma)

A 18-letnia dziewczyna? Jest już dorosła, choć w moim pojęciu, jak patrzę na taką 18-latkę oczami 30 latki to nie wiem, czego ona może się spodziewać po świecie brudu i poniżenia... może dlatego, iż ja w wieku 18 lat miałam seksualność 14 latki ;)

nisza_E - 2014-08-09 13:44:27

Ja osobiscie uwazam, ze wpostrzeganiu swiata i tego co sie dzieje trzeba przede wszystkim myslec. restrykcyjne podejscie do wszystkich zazwyczaj konczy sie skrzywdzeniem jednostek, ktore nie wpisuja sie do normy, ktore wymagaly innego podejscia w tej konkretnej dziedzinie ich zycia.

Druga rzecz jest taka, ze zgadzam sie, ze Internet robi z 12-latek 16 czy 18, podczas gdy powinny nadal zajmowac sie lalkami, a nie wylewac swoje zale na blogach i forach a juz na pewno nie klimatycznych.

Jedno mnie jednak zastanawia - nie widze wiekszej roznicy pomiedzy 16 a 18 latka. Jedna i druga to dziecko. Moze bardziej swiadome ale nadal dziecko. I klimat z cala pewnoscia nie jest dobrym miejscem zeby zaczynac swoje przygody z 'dorosloscia'.

mtawala - 2015-01-24 18:22:07

Ciężki temat. Ja z dziewczyną zaczęliśmy już ładny czas temu (A mam te 19). Trochę nas poniosło (jak to młodzież, gówniarze jesteśmy i tyle) i jej inicjacja seksualna była "normalna", bez batów i obroży. Miałem po tym straszne wyrzuty sumienia, o których z nią rozmawiałem. Stwierdziła, że nie ma czego żałować, więc sobie nie żałowaliśmy. Później powiedziałem jej, że kręcą mnie te klimaty. I od tego czasu się zaczęło :). Przez dłuższy czas było nam po prostu dobrze. Jednak wszystko się zmieniło w krótkim czasie i się rozstaliśmy. Długi czas się obwiniałem o to, że robiliśmy to za "ostro" i dlatego się rozeszliśmy. Miałem z tym tak duże problemy, że o mało nie popełniłem samobójstwa (o ja głupi). Dopiero po odzyskaniu z nią kontaktu i szczerej rozmowie, okazało się, że nie chodziło o seks w klimacie, a dużo bardziej przyziemne sprawy (o ja jeszcze głupszy). Od tego czasu bardzo zmieniło się moje podejście do tematu. Zobaczymy czy będzie lepiej, gdy znajdę sobie uległą.

Jak widać na załączonym obrazku, zaczynając za wcześnie można się nieźle naciąć. Naprawdę niewiele brakowało do tego, bym tutaj nie pisał. Jak widzicie, zostać młodym dominującym, też nie jest zdrowo.

nisza_E - 2015-01-24 19:34:14

Historia jakich przypuszczam nie jedna. Ale jedno mnie zastanawia - skąd wyrzuty sumienia z powodu inicjacji?

mtawala - 2015-01-24 19:54:05

Miałem inne plany. Mój ówczesny system moralny legł po tym w gruzach. Wiesz, "seks dopiero po ślubie" i te sprawy. Na dodatek dziewczę, z którym się zadawałem znałem dosyć krótko i nie wiedziałem nawet, czy wytrwamy razem do końca wakacji. (Szalona druga klasa szkoły średniej i inne takie pierdy).

Borealiss - 2015-02-01 16:16:26

"Seks po ślubie " też mnie na tym wychowano. Ale jak widać dzieciom można wpoić pewne wartości jednak nieunikniemy ukształtowania własnego toku rozumowania. Plus ciekawość , chęć odkrywania, spróbowania... etc.
Taka mała dygresja ... czy Wy też zauważyliście że wiele osób z klimatu to katolicy ? :-x
"cicha woda brzegi rwie " taaa.... :D


A podpinając się do tematu. Wiadomo że wiek ma znaczenie, na pewno nie powinna się łapać 12latka za BDSM , po przeczytaniu szmirowskiej książki o Grey'u , bo ma w głowie spaczony obraz relacji. która tak na prawdę nie istnieje... albo inaczej rzadko się zdarza.
Ale co do odkryć, sama się zorientowała co jest grane z tą moją perwersją  kiedy miałam 16 lat....
A to młody i głupkowaty wiek, chociaż to chyba zależy, zawsze przebywałam w towarzystwie starszych od siebie.
Może byłam trochę bardziej do przodu....

Ogólnie wiek nie powinien dawać nam możności szufladkowania a delikatnego rozeznania które końcem końców i tak może okazać się mylne :)

nisza_E - 2015-02-02 00:57:01

Borealiss, nie każdy kto odmawia seksu przed ślubem jest od razu katolikiem ;)

A nie sądzisz, że każdy wiek ma swoje własne fanaberie i swoje własne "cechy"? Im dłużej się nad tym zastanawiam i im więcej ludzi poznaję tym częsciej myślę o tym, że jednak nie jest to taki problem poznać czyjś wiek po tym jak się wypowiada, jakie ma poglądy.

Mój Pan np. jest ode mnie 10 lat starszy. I często mówi: "w Twoim wieku gadałem dokładnie tak samo jak Ty. Kropka w kropkę. A potem mi się zmieniło" (czym do szewskiej pasji mnie doprowadza:D). I nie jest pierwszą osobą, która do mnie lub w ogóle do osób młodszych wypowiada się w podobny sposób. Przypadek? Zbieg okoliczności? A może rzeczywiście każdy wiek ma swoje kwiatki?

Havoc - 2015-02-02 09:08:36

Mądrości życiowe wypowiadane z perspektywy wieku mają swój urok. :)
Nie po to czekałem 45 lat, żeby teraz czasami nie pobrylować z pozycji "Wujka Dobra Rada".

A pomijając konwencję takich wypowiedzi, nie da się zaprzeczyć, że czasami warto posłuchać doświadczonych osób i skorzystać z ich niektórych rad. W końcu to co dla nas nowe, oni niejednokrotnie przećwiczyli już na własnej skórze. ;)

malenstwo - 2015-02-11 09:43:55

Jedyny wniosek do jakiego dochodzę  (i nie wiem czy chodzi tu o wiek czy o przeżyte doświadczenia oraz ilość kopniakow od życia), to taki, że z czasem zanika chęć "naprawiania" świata,  udowadniania swoich racji i pojawia się coraz większa tolerancja na odmienne zdanie innych. Początkowo uważałam,  że to konformizn, teraz widzę,  że to dbanie o własne zdrowie psychiczne :D
I ciągle uważam,  że wiek ma znaczenie,  ale w różnym wieku to znaczenie jest różne ;)

Havoc - 2015-02-11 10:34:35

Konformizm? Może czasami odrobinę. ;)
Ale to również zdolność do unikania sytuacji, w których "wyważa się drzwi otwarte", albo "kopie się z koniem".
Można, tylko po co? :)
Kontestacja świata i jego praw to cecha młodości. Z czasem człowiek uczy się dostrzegać drugie i trzecie dno. ;)

malenstwo - 2015-02-11 12:43:53

Havoc napisał:

Kontestacja świata i jego praw to cecha młodości. Z czasem człowiek uczy się dostrzegać drugie i trzecie dno. ;)

Havocu! Czyżbyś sugerował, że w momencie, gdy zanika u mnie Wielka Wewnętrzna Potrzeba naginania świata do własnego JA, a jednocześnie  pojawia się "umiejętność" zlewania, tego na co nie mam wpływu oraz dostrzegania większej palety szarości, to oznacza, że się starzeję???  :zdziwiony:
Dobiłeś mnie
No chyba, że "starość" (ewentualnie- "nie młodość") zastąpimy słowem "dojrzałość"  he he ;)

Bo ja planuję się nie zestarzeć na starość :D

Havoc - 2015-02-11 13:26:56

Ja bym odstawał przy "mądrość życiowa". :P

Zaraz tam "zlewania". Kiedy człowiek rzucał się już tyle razy z motyką na Słońce, to z czasem przychodzi refleksja, że może potrzebny jest... dłuższy trzonek? ;)

Borealiss - 2015-02-15 11:04:43

Tak na pewno Niszo, każdy wiek ma swoje kwiatki.
Można komuś zawyżyć wiek , właśnie przez to jakimi kwiatkami rzuca,to bywa mylące :)

Jedynie chodzi mi o tym że rzadko kiedy wiek ma znaczenie jeżeli idzie o intelekt, jako takie wnioski , poglądy itd.

malenstwo - 2015-02-15 13:47:25

Borealiss, ja przeciwnie- uważam, że wiek bardzo wpływa na wnioski oraz na poglądy. Niekoniecznie na intelekt :D

nisza_E - 2015-02-15 13:56:24

I ja się tutaj chyba zgodzę z maleństwem - a przynajmniej z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, że tak sprawa się ma

Lady Svelge - 2015-04-19 22:48:27

Wiek, doświadczenie życia,   ma wpływ  na wnioski, poglądy owszem, ale emocje  nie podlegają  tej zasadzie ,nie są racjonlane
przekonałam się że  są tak samo silne kiedy ma się  naście  jaki  dziesiąt lat

niebieskookasu - 2015-04-20 06:48:36

Ja uważam, że wiek ma duże znaczenie, ale jest tylko jednym z czynników, które należy uwzględnić. Nie jedynym. Trzeba też uwzględnić inteligencję, dojrzałość jakąś psychiczną, emocjonalną, doświadczenie życiowe, które nieraz powoduje, że człowiek szybciej dojrzewa. To jest w gruncie rzeczy sprawa bardzo indywidualna, jak sądzę.

A poza tym wszystkim jest jeszcze  jedna istotna kwestia... Jeśli nie najistotniejsza w kontekście tego co napisała maleństwo na samym początku. Wydaje mi się, że od jakiegoś czasu można w sieci zaobserwować jaką taką modę na BDSM i w ogóle różne "dziwne" praktyki. I takie 18 letnie osóbki, nie mając bladego pojęcia "z czym to się je" i w ogóle, i w szczególe, chcą w to wejść, bo to coś nowego, fascynującego, bo teraz wszyscy itp., itd. Przypuszczam, że połowa jak nie więcej decyduje się to wejść głównie ze względu na modę. I większość pewnie będzie tego szybko żałować, o ile już nie żałuje. Takie jest moje zdanie.

nisza_E - 2015-04-20 10:30:52

niebieskookasu" napisał:

Ja uważam, że wiek ma duże znaczenie, ale jest tylko jednym z czynników, które należy uwzględnić. Nie jedynym. Trzeba też uwzględnić inteligencję, dojrzałość jakąś psychiczną, emocjonalną, doświadczenie życiowe, które nieraz powoduje, że człowiek szybciej dojrzewa.

To że dziewczę jest dojrzałe jak na swój wiek to jeden przypadek, ale są również kobity, które po 30 grubo nadal mają mentalność przeciętnej 18-latki. I niby człowiek patrzy i spodziewa się tu 30, a tu 18-stka z pierwszymi zmarchami.

Tyle, że moim zdaniem to jak wszędzie - każdego trzeba mierzyć osobną miarą, bo nigdy nie wie się czy dana jednostka akurat nie jest odstępstwem od normy. Co nie zmienia faktu, że nadal podtrzymuję, że takowa norma istnieje ;)

malenstwo - 2015-04-20 10:41:13

nisza_E napisał:

To że dziewczę jest dojrzałe jak na swój wiek to jeden przypadek, ale są również kobity, które po 30 grubo nadal mają mentalność przeciętnej 18-latki. I niby człowiek patrzy i spodziewa się tu 30, a tu 18-stka z pierwszymi zmarchami.

Niszo,  to o mnie!  30 na karku, a rozum jak u nastolatki ;)

niebieskookasu - 2015-04-20 10:47:17

nisza_E napisał:

To że dziewczę jest dojrzałe jak na swój wiek to jeden przypadek, ale są również kobity, które po 30 grubo nadal mają mentalność przeciętnej 18-latki. I niby człowiek patrzy i spodziewa się tu 30, a tu 18-stka z pierwszymi zmarchami.

Otóż to Niszo. Zgadzam się z Tobą. Sama mam w swoim otoczeniu dwa takie przypadki... Kobiety jedna po trzydziestce, druga miesiąc temu czterdziestkę dobiła, a intelekt i mentalność się gdzieś u progu podstawówki zatrzymały. O dojrzałości emocjonalnej nie ma co mówić w ich przypadku.

I zgodzę się z tym, że każdego inaczej trzeba mierzyć. Wiek ma znaczenie, ale nie tylko on. Bo gdyby tylko wiekiem się kierować i niczym więcej w poszukiwaniach klimatycznych (czy jakichkolwiek innych), to można się pogubić. Tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia. Sama, gdy zaczęłam pierwsze poszukiwania kandydata na Pana, miałam 19 lat. Trafiałam na najróżniejszych facetów. Nie brakowało takich w granicach 40-tki, którym po rozmowie nie dałabym nawet 20 kilku.

nisza_E - 2015-04-20 10:49:44

Malenstwo, pamietaj że o ile ma to swoje minusy to ma również swój urok ;)

Niebieskooka, warto też wziąć pod uwagę, że wiek ma swoje plusy nie tylko jeśli chodzi o głowę - jędrne cycki też nie są bez znaczenia :P

Swoją drogą, może to tylko moja fanaberia, ale moim zdaniem u facetów starzenie przebiega w ogóle w nieodpowiednią stronę :D Bardzo młodzi faceci (powiedzmy w wieku 19-25) jakoś zupełnie fizycznie są... Nie robią na mnie wrażenia po prostu. 25+ do... Hm... 45? Facet stopniowo zaczyna wyglądać coraz lepiej (pod warunkiem, że o siebie dba, jest w dobrej kondycji etc).

malenstwo - 2015-04-20 10:56:41

Oczywiście,  że ma swój urok :) która inna mama organizuje swoim dzieciom konkurs plucia na odległość lub zawody w chodzeniu po krawężniku :D
Tylko,  że czasami przydałaby się dojrzałość emocjonalna.  Taka "związkowa". Byłoby łatwiej,  tak myślę...

niebieskookasu - 2015-04-20 10:59:12

No tak Niszo. Zgadzam się. Co do tych plusów i jędrnych cycków. No dobra... Ale to już jakby też faceta sprawa czy szuka tylko cycków, czy, że tak powiem cycków z oprawą, kogoś do relacji. NO i sprawa właścicielki owych cycków. :P Czy szuka kogoś kogo tylko te cycki interesują, czy kogoś z kim można jakąś ciekawszą relację zbudować. Nie wiem, no. :P

nisza_E - 2015-04-20 11:08:26

Ale przecież młody wiek ma więcej plusów! Mnie np. Pan powiedział wprost, że fajnie że byłam taka młoda jak mnie poznał, bo mógł mnie sobie "wychować" tak jak mu odpowiada. Wkurzał mnie takim gadaniem do czerwoności, ale dzisiaj wiem, że miał w tym trochę racji. A minęło dopiero 5 lat - pewnie im dalej tym bardziej będę przyznawać mu rację :P

Havoc - 2015-04-20 20:34:41

A po 45? :(
Bo to już za kilka miesięcy... :(

;)

nisza_E - 2015-04-20 20:39:48

A to już zależy od tego czy czas łaskawy ;p Są mężczyźni, którzy stają się dużo bardziej seksowni kiedy zaczyna doskwierać im siwizna.

Havoc - 2015-04-20 20:52:19

Mnie moja nie doskwiera... to kiepsko rokuje. :)

nisza_E - 2015-04-20 21:28:31

Na szczęście moje fanaberie są zmartwieniem tylko mojego Pana :) Zamiast z przerażeniem szukać siwych włosów, będzie ich oczekiwał :P

www.ez20092010.pun.pl www.rudolfik-ekonomiczna.pun.pl www.dragons5.pun.pl www.malgorzataostrowska.pun.pl www.matin.pun.pl